Trwa świetny czas Magdaleny Fręch. W pierwszej połowie września wygrała turniej WTA 500 w Guadalajarze, pokonując po drodze Ashlyn Kruger czy Caroline Garcię, a teraz świetnie zaczęła ważniejszą imprezę, jaką jest "tysięcznik" w Pekinie. W trwającym China Open pokazała już wyższość nad Alycią Parks i Dianą Schnaider. Z rosyjską 20-latką grała w niedzielę nad ranem polskiego czasu. Pierwszy set poszedł fatalnie (0:6), ale doszło do wspaniałego zwrotu akcji. Drugą partię nasza rodaczka wygrała 6:3, a trzecią 6:4. Trzeba docenić ten "powrót", bo po drugiej stronie siatki stała 16. tenisistka światowego rankingu. We wtorek w czwartej rundzie (1/8 finału) Fręch zmierzy się Shuai Zhang lub Greet Minnen. Jest już bardzo bliska tego, by po zmaganiach w stolicy Chin po raz pierwszy w karierze zameldować się w najlepszej trzydziestce rankingu. Dokładny zapis relacji z meczu Magdalena Fręch - Diana Sznajder jest dostępny TUTAJ. Ważne osiągnięcie Magdaleny Fręch. Nie poddaje się nawet po 0:6 w pierwszych setach Na zwycięstwo Fręch zareagował profil Tennis Bakery ("Tenisowa Piekarnia" - z ang., zwycięstwo 6:0 w slangu tenisowym określa się bajglem, a 6:1 bagietką), który monitoruje mecze, w których setach padają wymienione wyniki. Jak zauważył, Polka jest pierwszą tenisistką w tym roku, która wygrała dwa mecze WTA, przegrywając otwierającego seta do zera. Pierwszy raz zdarzyło się to 9 stycznia w 1/16 finału turnieju w australijskim Hobart przeciwko Sarze Sorribes Tormo (0:6, 6:1, 6:4). Tenisowy świat dostrzega fakt, że łodzianka nie poddaje się, nawet jeśli mecz nie układa się po jej myśli. Podkreśla się, że spotkania te są bardzo atrakcyjne do oglądania.