Radwańska nie zagra w półfinale Australian Open
Agnieszka Radwańska przegrała w środę z byłą liderką rankingu tenisistek - Belgijką Kim Clijsters 3:6, 6:7 (4-7) w ćwierćfinale wielkoszlemowego turnieju Australian Open (z pulą nagród 24 mln dol. austral.) na twardych kortach w Melbourne Park.

Chwilę później doszło do kolejnego "breaka" na korzyść Belgijki, ale przy stanie 4:1 popełniła nieoczekiwanie podwójny błąd serwisowy przy stanie 30-40. Wtedy polska tenisistka po raz pierwszy w meczu wygrała - i to bez straty punktu - swoje podanie, na 3:4.
To samo zrobiła Clijsters, a potem, przy 5:3, wyszła na prowadzenie 40-15. Polka obroniła pierwszego setbola skutecznym dropszotem, do którego rywalka nawet nie próbowała biec. Przy drugiej okazji, po 29 minutach, tenisistka z Bree skończyła wymianę wygrywającym forhendem.
Silniejsza fizycznie Belgijka prowadziła grę w większości wymian, uderzając piłki coraz mocniej. Natomiast Radwańska starała się stosować kontry i zaskakiwać rywalkę pojedynczymi strzałami lub dropszotami. Jednak chwilami za bardzo pozwalała się spychać daleko za koniec kortu, co powodowało, że spóźniała się do niektórych uderzeń albo nie była w stanie dobiec do piłki. Najskuteczniejszą bronią Clijsters był topspinowy forhend, grany często na granicy błędu, po liniach.
Pierwsze cztery gemy trwały prawie tak samo długo jak cała pierwsza partia, a obie zawodniczki miały w nich niewykorzystane "break pointy". Po dwóch kolejnych, w tym przełamaniu podania Polki, Clijsters odskoczyła na 4:2 i wydawało się, że nie wypuści już z rąk przewagi. Jednak chwilę później popełniła dwa podwójne błędy serwisowe i zepsuła dwa kończące forhendy. Ten chwilowy zastój wykorzystała Polka i wygrała trzy kolejne gemy. Później, prowadząc 5:4, miała serwis do dyspozycji, ale go nie wykorzystała.
W dziewiątym gemie obroniła trzy "break pointy", a później, przy jedynym setbolu, jej smecz wylądował na aucie, w korytarzu deblowym. To niefortunne uderzenie wytrąciło ją trochę z równowagi, a rywalka przy czwartej szansie doprowadziła do przełamania. Potem wyszła na 6:5, ale Polka wyrównała i doprowadziła do tie-breaka. W decydującej rozgrywce krakowianka prowadziła 4-3, ale przegrała ostatnie cztery piłki i cały mecz, po godzinie i 34 minutach wyrównanej walki.
Agresja Clijsters dała jej przewagę w wygrywających uderzeniach 41-14, ale sprawiła, że popełniła ona 37 niewymuszonych błędów, przy 13 po stronie przeciwniczki. Wykorzystała sześć z 13 "break pointów", a przegrała swój serwis czterokrotnie, broniąc tyle samo piłek na przełamanie.
Radwańska miała imponujący wskaźnik celności pierwszego serwisu - na poziomie 83 procent, a także po jednym asie i podwójnym błędzie. Belgijka odpowiednio 66 proc., dwa i sześć.
Był to drugi pojedynek tych tenisistek. Poprzedni, w czwartej rundzie Wimbledonu w 2006 roku, wygrała Clijsters 6:2, 6:2. Była wtedy numerem dwa na świecie, a Polka debiutowała w Wielkim Szlemie dzięki "dzikiej karcie". W Melbourne Agnieszka wróciła na korty po trzyipółmiesięcznej przerwie spowodowanej kontuzją stopy i wygrała cztery mecze.
Teraz Clijsters zagra z Rosjanką Wierą Zwonariewą (nr 2.), która wcześniej uporała się z Czeszką Petrą Kvitovą (25.) 6:2, 6:4. Natomiast w pierwszej parze półfinałowej, wyłonionej we wtorek, zmierzą się Dunka polskiego pochodzenia Caroline Wozniacki (nr 1) i Chinka Na Li (9.).
Wyniki spotkań 1/4 finału gry pojedynczej kobiet:
Wiera Zwonariewa (Rosja, 2.) - Petra Kvitova (Czechy, 25.) 6:2, 6:4
Kim Clijsters (Belgia, 3.) - Agnieszka Radwańska (Polska, 12.) 6:3, 7:6 (7-4)
INTERIA.PL/PAP
Więcej na ten temat
Zobacz także
- Polecane
- Dziś w Interii
- Rekomendacje