Nagłe wycofania z Australian Open, Polak skorzystał. Debiut, 169 minut gry i ten tie-break
Piąty dzień rywalizacji na Australian Open przyniósł ogromną szansę Karolowi Drzewieckiemu. Nasz reprezentant w ostatniej chwili wskoczył do drabinki debla po tym, jak z turnieju wycofał się duet Gonzalo Escobar/John-Patrick Smith. Dzięki temu mógł zadebiutować na Wielkim Szlemie, grając w parze z Anirudhem Chandrasekarem. Polsko-hinduskie zestawienie dostarczyło mnóstwo emocji. Ostatecznie triumfowali jednak rywale. Damir Dzumhur i Petros Tsitsipas wygrali 7:6(1), 2:6, 7:6(6) po 2 godzinach i 49 minutach gry.
Karol Drzewiecki udał się do Melbourne z nadzieją, że uda się wskoczyć do drabinki w turnieju deblowym i dzięki temu będzie mógł zadebiutować w imprezie wielkoszlemowej. Polak znajdował się na liście oczekujących zawodników do spółki z Anirudhem Chandrasekarem.
Szczęście do naszego reprezentanta uśmiechnęło się w czwartkowy poranek, gdy okazało się, że ze zmagań zrezygnowało kilka par, w tym m.in. Marcel Granollers/Horacio Zeballos. Dzięki temu duet z 29-latkiem mógł stanąć do walki z Damirem Dzumhurem i Petrosem Tsitsipasem, zastępując w drabince Gonzalo Escobara i Johna-Patricka Smitha.
Emocjonujący debiut Karola Drzewieckiego na Wielkim Szlemie. Decydowała końcówka trzeciego seta
Początek spotkania został zdominowany przez serwujących. Pierwsze okazje na przełamanie pojawiły się dopiero w ósmym gemie. Wówczas Drzewiecki i Chandrasekar zaczepili się na grę przy podaniu Dzumhura. Ostatatecznie rywale obronili w sumie trzy break pointy i wyrównali na 4:4. Okazja przy serwisie Damira pojawiła się także w dwunastym rozdaniu. Wtedy szansa na przełamanie oznaczała również setbola. Ostatnie trzy akcje gema należały jednak do rywali, a to oznaczało tie-break. Decydująca rozgrywka od początku toczyła się po myśli przeciwników. Najpierw 2-0, a potem pięć punktów z rzędu na koniec. Dzięki temu to grecko-bośniacka para triumfowała w premierowej odsłonie 7:6(1).
W drugiej partii sytuacja uległa zmianie. Karol i Anirudh już na "dzień dobry" wywalczyli przełamanie, dobierając się w końcu do serwisu Dzumhura. Rywale walczyli o odrobienie straty, w czwartym gemie mieli jedną szansę na 2:2. Na szczęście polsko-hinduski duet oddalił zagrożenie. Po chwili Drzewiecki i Chandrasekar mieli nawet okazje na podwójnego breaka, ale taką przewagę udało się wywalczyć dopiero po siódmym rozdaniu. Potem Karol i Anirudh pewnie domknęli seta, wygrywając go 6:2.
Podczas decydującej partii oba duety bacznie pilnowały swoich podań. Nerwowo zrobiło się dopiero w ósmym gemie, gdy Hindus zanotował spore problemy od stanu 40-15 przy własnym podaniu, przez co rywale mieli nawet jednego break pointa, po którym podawaliby po awans do drugiej rundy. Na szczęście po długim rozdaniu Karol i Anirudh wyrównali na 4:4.
Ostatecznie o losach miejsca w drugiej rundzie decydował super tie-break, rozgrywany do 10 wygranych punktów. Przez długi czas toczyła się zacięta rywalizacja, w pewnym momencie to duet z Polakiem w składzie znalazł się na prowadzeniu 6-5. Od tej chwili punkty wędrowały już jednak wyłącznie na konto przeciwników. Po 2 godzinach i 49 minutach walki Damir Dzumhur i Petros Tsitsipas triumfowali 7:6(1), 2:6, 7:6(6).
1/32 finału
16.01.2025
03:10
Więcej na ten temat
Zobacz także
- Polecane
- Dziś w Interii
- Rekomendacje