Mecz trwał godzinę i 40 minut. Był to pierwszy finał z udziałem dwóch leworęcznych zawodniczek od października 2009 roku, gdy w decydującym pojedynku w Quebecu spotkały się Węgierka Melinda Czink z Czeszką Lucie Safarovą. Mecz przyniósł 23-letniej Kvitovej drugi w tym roku triumf, po lutowej wygranej w Dubaju, a 11. tytuł w karierze. Sukces w Tokio dał jej premię w wysokości 426 tysięcy dolarów oraz 900 punktów do rankingu WTA Tour, w którym dzięki temu przesunie się w poniedziałek z 11. na dziewiątą pozycję. To sprawia, ze Czeszka ma spore szanse na zakwalifikowanie się do zamykającego sezon turnieju masters - WTA Championships, który w ostatnim tygodniu października odbędzie się w Stambule. Wystartuje w nim osiem najlepszych tenisistek w klasyfikacji. Starsza o dwa lata Kerber, która często trenuje na kortach dziadka w Puszczykowie pod Poznaniem, nie wykorzystała szansy na trzecie zwycięstwo w cyklu, a pierwsze w tym sezonie. Wywalczyła czek na sumę 213 tys. dol. oraz 620 pkt do rankingu, w którym jest obecnie dziewiąta. W Tokio, jako rozstawiona z numerem drugim, wystąpiła Agnieszka Radwańska. Triumfatorka tej imprezy sprzed dwóch lat przegrała w ćwierćfinale z Kerber 4:6, 4:6. Przed tygodniem 24-letnia krakowianka zwyciężyła w turnieju WTA w Seulu. Wynik finału: Petra Kvitova (Czechy, 7) - Angelique Kerber (Niemcy, 5) 6:2, 0:6, 6:3.