Przed rokiem uległ Portugalczykowi Rui Machado. W 20-letniej historii poznańskiego challengera, nigdy jeszcze nie wygrał polski tenisista. W półfinale Janowiczowi przyszło stoczyć zdecydowanie najtrudniejszy pojedynek podczas turnieju. Wygrał pierwszego seta, ale pod koniec drugiej partii dopadł go lekki kryzys i przy stanie 5:6 przegrał własne podanie bez zdobytego punktu. Początek trzeciego seta też nie był najlepszy w wykonaniu łodzianina, który z trudem obronił własny serwis. Ale i Austriak miał gorsze momenty, popełniał proste błędy, po których ze złością walił rakietą o ziemię. Janowicz pierwszego meczbola miał przy stanie 5:3, jednak mając łatwą piłkę i odkryty kort, posłał ją w aut. W kolejnym gemie nie popełnił już takiego błędu. - Czułem się fatalnie, od samego rana byłem bardzo słaby, plecy miałem strasznie spięte i kręciło mi się w głowie. Zadanie było proste, walczyć o każdą piłkę. Dzisiaj nie serwowałem tak jak w poprzednich spotkaniach, rywal też z kolei dysponował mocny serwisem. Cieszę się, że udało się zwyciężyć - powiedział Janowicz, który sklasyfikowany jest obecnie na 87. miejscu rankingu ATP. W finale zmierzy się z rozstawionym z numerem 5 Francuzem Jonathanem Dasnieres De Veigy. "Wiem, że to leworęczny gracz, co mi bardzo pasuje. Na pewno będę potrzebował paru gemów, by przyzwyczaić się do jego serwisów. Z głębi kortu powinno być dobrze" - ocenił. Zwycięzca poznańskiego challengera otrzyma premię w wysokości 4300 euro i 80 punktów do rankingu ATP, finalista - 2500 euro i 48 punktów. Wyniki: półfinały gry pojedynczej Jonathan Dasnieres De Veigy (Francja, 5.) - Martin Alund (Argentyna, 4.) 7:6 (7-1), 6:4 Jerzy Janowicz (Polska, 1.) - Andreas Haider-Maurer (Austria, 7.) 6:4, 5:7, 6:4 finał gry podwójnej Rameez Junaid/Simon Stadler (Australia, Niemcy, 2.) - Adam Hubble/Nima Roshan (Australia) 6:3, 6:4