Bieżący rok ani nie rozpoczął ani nie toczy się po myśli Igi Świątek. Nie zwyciężyła jeszcze w żadnym z dotychczasowych turniejów, co na pewno jest poniżej jej oczekiwań, możliwości i ambicji. Sporym rozczarowaniem musiały być dla niej porażki zwłaszcza w Stuttgarcie, Indian Wells i w Dosze, gdzie do niedawna radziła sobie świetnie. W każdym z tych miejsc wygrywała w swojej karierze dwukrotnie. Teraz przyleciała do Madrytu, a na "dzień dobry" czekało na nią starcie z Alexandrą Ealą. Tą samą, z którą sensacyjnie przegrała niespełna miesiąc wcześniej - w ćwierćfinale Miami Open. Jednak tym razem nie dała się ograć obiecującej, acz mniej doświadczonej, koleżance z kortu. Zwyciężyła 4:6, 6:4, 6:2, dzięki czemu wywalczyła przepustkę do 1/16 finału. Tam zmierzy się z Lindą Noskovą. Mimo awansu Igi do następnej rundy eksperci wciąż punktują jej błędy i słabszą formę. Głos zabiera pierwszy trener Świątek, Artur Szostaczko. Nie ma dobrych wieści dla byłej podopiecznej i jej współpracy z Belgiem. "Nie chcę mówić, że jest regres, ale na pewno nic się nie poprawiło. Jest coraz więcej negatywnych rzeczy niż pozytywów. Prezentuje to, co grała wcześniej" - ocenia w rozmowie z serwisem Sportowy24. To dopiero początek dosadnego komentarza. Szkoleniowiec mówi również o mentalu tenisistki, szeroko dyskutowanych relatywnie częstych przerwach na toaletę w trakcie meczów oraz o relacji z psycholog Darią Abramowicz. Nie gryzie się w język ws. Igi Świątek i Darii Abramowicz. "Oficjalnie nikt niczego nie chce powiedzieć" Zdaniem Artura Szostaczko "mental Igi jest teraz bardzo słaby", a kibicom absolutnie to nie umyka. Fanom ma nie podobać się coś jeszcze, a mianowicie rzekomo zbyt częste przerwy toaletowe zarządzane przez Świątek w trakcie trudnych momentów meczów. "Zbyt często korzysta z przerw na toaletę w trakcie spotkań. To bardzo niepokojące. Pojawiają się komentarze, że tylko po to, aby wybić rywalkę z rytmu" - zauważa trener. Nie ma zamiaru milczeć także na temat relacji na linii Świątek - Abramowicz. Już od jakiegoś czasu zarzuca się obu paniom zbyt zażyłe - jak na pracę - kontakty. "Myślę, że Daria Abramowicz jest dla Igi bardziej koleżanką, przyjaciółką, tak naprawdę nie wiadomo kim dla niej jest, bo oficjalnie nikt niczego nie chce powiedzieć. Tam zostały według mnie zatarte wszystkie granice, pomiędzy zawodniczką a panią psycholog. Nikt inny nie ma przy sobie na co dzień, niemalże 24 godziny na dobę psychologa" - opowiada Artur Szostaczko. Wcześniej w podobnym tonie wypowiedział się m.in. Dariusz Nowicki, psycholog klasy mistrzowskiej. Zdecydowanie ocenił to, co dzieje się w duecie tenisistki i psycholog. "W naszej pracy zawodowej nie powinniśmy sobie pozwalać na aż tak bliskie relacje. Z tego względu, że to zaburza ocenę sytuacji. Niestety najwięcej błędów w postrzeganiu pojawia się wtedy, gdy są wzbudzone emocje. Pewien dystans psychologiczny w stosunku do klienta, jakim jest zawodnik czy w ogóle do zespołu szkoleniowego, który znajduje się przy zawodniku lub drużynie, jest niezbędny" - podsumował temat dla Interii Sport.