W 2011 roku pochodząca z Montrealu Bouchard po raz pierwszy wystąpiła w głównej drabince imprezy WTA. Rok później triumfowała w rywalizacji juniorek w Wimbledonie. Przełomowy był dla niej poprzedni sezon. Dotarła m.in. do finału turnieju w Osace, zadebiutowała w Wielkim Szlemie, osiągając trzecią rundę w Wimbledonie oraz drugie w Roland Garros i US Open, ale przede wszystkim ze 144. pozycji w światowym rankingu przesunęła się na 32. Organizacja WTA przyznała jej tytuł "Debiutantki Roku". W Melbourne została rozstawiona z "trzydziestką". Dodatkowo sprzyjało jej losowanie i inne wyniki, m.in. szybkie odpadnięcie Włoszki Sary Errani (nr 7.). Seta straciła dopiero w czwartej rundzie w spotkaniu z Australijką Casey Dellacquą, a pierwszą rozstawioną na jej drodze była Ivanovic (14). Jednak to była liderka klasyfikacji tenisistek uchodziła za faworytkę. Serbka stara się wrocić na szczyt, a zwycięstwo nad faworytką gospodarzy Samanthą Stosur, ale przede wszystkim wyeliminowanie w czwartej rundzie głównej faworytki - Amerykanki Sereny Williams - wskazywały, że jest na właściwej drodze. Tak było również w pierwszym secie meczu z Bouchard, który Ivanovic po 47 minutach wygrała 7:5. Druga partia trwała 10 minut dłużej i zakończyła się sukcesem Kanadyjki, która grała odważniej, częściej ryzykowała kończące uderzenia. W decydującej odsłonie także górą była lepiej serwująca, ale i bardziej opanowana 19-latka. Łącznie 24 razy ruszyła do siatki, a 19 takich wypadów było udanych. "Trener długo przekonywał mnie, że jestem w stanie zostać pierwszą Kanadyjką w półfinale Australian Open, aż w końcu mu uwierzyłam i zrobiłam to. Nawet po przegraniu pierwszego seta zachowałam spokój. Wiedziałam, że muszę grać jeszcze agresywniej i wywierać na przeciwniczce jeszcze większą presję" - powiedziała zwyciężczyni. Ostatnią jej rodaczką na tym etapie zmagań w Wielkim Szlemie była Carling Bassett w US Open w 1984 roku. Na pytanie, z kim chciałaby się spotkać, by uczcić sukces, Bouchard bez zastanowienia odparła: "Z Justinem Bieberem". To jej rodak i rówieśnik, piosenkarz, idol nastolatek. Tenisistka ma nadzieję, że teraz wzrośnie w jej kraju zainteresowanie tą dyscypliną sportu, choć nie ma złudzeń, że numerem jeden pozostanie hokej na lodzie. W Melbourne zawsze towarzyszy jej spora grupa fanów. Z ich strony na kort, po każdym zwycięstwie, leci pluszak. Bouchard przytulała już m.in. kangura, koalę i wombata. Na twardych kortach Melbourne Park zapracowała na premię w wysokości 540 tys. dolarów australijskich, czyli ok. 490 tys. USD. Tym samym niemal podwoiła swoje dotychczasowe sportowe dochody. Pewnym usprawiedliwieniem słabszej postawy siedem lat starszej Serbki w decydujących fragmentach pojedynku może być uraz mięśnia uda, którego nabawiła się w połowie drugiego seta. Bouchard wyeliminowała ją również z ubiegłorocznego Wimbledonu, ale w drugiej rundzie. "Ona jest młoda, odważna, nie kalkuluje na korcie. Nie miała nic do stracenia, grała bez presji i świetnie sobie z tym poradziła. A mi brakowało energii i agresywności, które miałam w poprzednich spotkaniach" - oceniła Ivanovic. Awans Bouchard można uznać za niespodziankę, ale obecność w czołowej czwórce Li zakoskoczeniem nie jest. W ćwierćfinale rozstawiona z numerem czwartym Chinka pokonała Włoszkę Flavię Pennettę 6:2, 6:2. Do półfinału w Melbourne awansowała po raz czwarty, a w latach 2011 i 2013 wystąpiła w finale. Jak przyznała, przełomowym momentem w tegorocznym turnieju był obroniony setbol w meczu trzeciej rundy z Czeszką Lucie Safarovą. "Wtedy uwierzyłam w siebie, ale i dotarło do mnie, że muszę wziąć się w garść, bo jak nie to zaraz wrócę do domu. Mocne słowa trenera, który potrafił mną wstrząsnąć, także się przydały" - powiedziała Li. W środę po raz piąty w ćwierćfinale Australian Open wystąpi Agnieszka Radwańska. Jej rywalką będzie wiceliderka rankingu WTA Białorusinka Wiktoria Azarenka. Ostatnią parę tego etapu tworzą Rumunka Simona Halep i Słowaczka Dominika Cibulkova. Wyniki i zestaw par 1/4 finału: wtorek Eugenie Bouchard (Kanada, 30) - Ana Ivanovic (Serbia, 14) 5:7, 7:5, 6:2 Na Li (Chiny, 4) - Flavia Pennetta (Włochy, 28) 6:2, 6:2 zagrają w środę Agnieszka Radwańska (Polska, 5) - Wiktoria Azarenka (Białoruś, 2) Dominika Cibulkova (Słowacja, 20) - Simona Halep (Rumunia, 11)