Piotr Żyła zapytany o swoją formę, wyznał niespodziewanie. "Przemęczył mnie"
Puchar Świata w skokach narciarskich nabiera tempa. Po rywalizacji w Skandynawii zawodnicy przenoszą się do Polski. Na poprawę wyników liczy m.in. Piotr Żyła, dla którego początek sezonu nie przebiegał zgodnie z planem. Polak przyznał, co blokowało go przed oddaniem lepszych skoków. Odniósł się też do czasów współpracy ze Stefanem Horngacherem, zaznaczając, że z każdym trenerem obowiązują inne zasady i przyzwyczajenia.

Dla Piotra Żyły nie był to wymarzony początek sezonu. Najwyższą zajętą dotychczas lokatą było 19. miejsce w konkursie inauguracyjnym w Lillehammer. Punkt zdobył jeszcze tylko na dużej skoczni w Falun, gdzie rywalizację zakończył na 29. miejscu. Dwukrotnie kończył konkurs już na pierwszej serii.
- Różnie bywało. Co mogę powiedzieć o swojej formie? Generalnie czuję, że jestem w dobrej dyspozycji i wszystko wyglądało naprawdę dobrze aż do Lillehammer. Tam coś po prostu nie zagrało tak, jak powinno. Myślę, że najważniejsze dla mnie teraz jest wrócić do oddawania swoich normalnych skoków. Wtedy będzie można zobaczyć, na jakim poziomie naprawdę jestem i czy to jest bliżej piętnastki, dziesiątki, czy może trochę dalej. - powiedział Piotr Żyła podczas spotkania z dziennikarzami.
Piotr Żyła szuka spokoju. Wskazał w czym leży problem
Po inauguracyjnym konkursie 38-letni reprezentant Polski przyznał, że odczuwał lekki stres związany ze startami, co blokowało go przed oddaniem dobrych skoków.
Z moich przemyśleń wynika, że trochę się za bardzo denerwowałem. Za bardzo chciałem i później przemęczył mnie ten stres. Nie było już takiej fajnej energii, jaka powinna być. Niektóre skoki technicznie wyglądały naprawdę dobrze, szczególnie na dużej skoczni w Falun. Wydawało się, że powinny lecieć, a jednak nie niosły tak, jak powinny. Ale cały czas z trenerem pracujemy nad techniką.
- Nie wiem, skąd to się wzięło, chyba zabrakło mi trochę spokoju. Wkradła się nerwowość, chociaż trudno powiedzieć dlaczego. Teraz chcę wyciągnąć z tego wnioski, zrobić swoją robotę i po prostu skakać tak, jak potrafię. To jest dla mnie najważniejsze - skakać dobrze i czerpać z tego radość. - dodał Żyła.
Puchar Świata w Wiśle. "Liczy się to, co robimy na treningu"
Podczas czwartkowego spotkania z mediami u Piotra Żyły było widać dobry nastrój i większy spokój przed kolejnymi startami. Polak zaznaczył, że na podejście do zawodów składa się wiele czynników, ale najważniejsze jest pozostać sobą.
- Z każdym trenerem są różne zasady, inne przyzwyczajenia. Oczywiście najważniejsze jest to, żeby skakać dobrze i daleko. Stefan dawał trochę więcej zakazów dotyczących różnych rzeczy, ale ostatecznie to zawodnik sam musi zdecydować, co mu przeszkadza, a co nie. Jak widać… przeszkadza. Oczywiście żartuję.
Liczy się to, co robimy na treningu. Trzeba być w pełni skoncentrowanym i dawać siebie wszystko przy każdym skoku.
Skoczkowie rywalizację na Skoczni im. Adama Małysza rozpoczną w piątek. O godzinie 20:15 odbędą się kwalifikacje do sobotniego konkursu. Na starcie zobaczymy dziesięciu Biało-Czerwonych.
Z Wisły - Natalia Kapustka, Interia Sport.












