Wąsek zaimponował, zacięta walka o podium w Lahti. Zdecydowało 4,1 punktu
Już w połowie rywalizacji jasne było, że walka o triumf w konkursie duetów w Lahti rozegra się pomiędzy Austrią i Słowenią. Gdyby tylko Dawid Kubacki dostosował się poziomem do bardzo równo skaczącego Pawła Wąska, niewykluczone, że Polacy powalczyliby o podium. Tego dnia stać ich było jednak na pewną, piątą pozycję. Zwycięstwo w Lahti przypadło w udziale Słoweńcom, którzy wyprzedzili Austriaków. Trzecie miejsce zajęła Japonia.

W trakcie serii próbnej przed konkursem duetów w Lahti Paweł Wąsek poradził sobie bardzo dobrze. Lądował na 124 metrze i indywidualnie zajął szóste miejsce. Występ 25-latke pozwalał wierzyć, że jeśli Dawid Kubacki dołoży także coś extra od siebie, Polacy będą mogli powalczyć o podium. Konkurencję kompletnie przyćmił Anze Lanisek, który skoczył aż 131. metrze.
Po pierwszej części konkursu do podium daleko. Szwajcaria rzuciła wyzwanie Polsce
Kubacki skoczył dalej, aniżeli w serii próbnej, a uniesiona w górę ręka jasno sugerowała, że jest zadowolony ze swojej próby. Zmierzono mu 118 metrów i na chwilę po jego skoku Polacy objęli prowadzenie. Błyskawicznie zostali wyprzedzeni przez Japończyków i Słoweńców, co ci zawdzięczali świetnym próbom Rena Nikaido i Lovro Kosa.
Po skokach pierwszy zawodników z danej pary Biało-Czerwoni plasowali się na 5. pozycji z perspektywami na doścignięcie czołówki. Ręce składały się do oklasków po próbie Pawła Wąska, który imponował formą w Lahti. 25-latek skoczył 123 metry, jednak startujący chwilę po nim Ryoyu Kobayashi lądował jeszcze pięć metrów dalej. Tym samym strata do Japonii wzrosła do ponad 20 punktów. Po drugiej serii skoków z rywalizacji odpadły Turcja, Chiny i Kazachstan.
Kubacki nie dostosował się do poziomu Wąska. Austria, Słowenia i Japonia skakały w innej lidze
Druga próba Kubackiego była dużo słabsza. 112 metrów oznaczało, że o dogonienie Japończyków może być piekielnie ciężko. Zwłaszcza, że Ren Nikaido uzyskał 123 metry. Japończycy, Słoweńcy, Niemcy i Austriacy tego dnia skakali niestety zupełnie w innej lidze, aniżeli Biało-Czerwoni. Jeszcze więcej powodów do niepokoju mieli Norwegowie, reprezentowani przez Villumstada i Stranda. Dość powiedzieć, że nie udało im się nawet uplasować w najlepszej ósemce i odpali po drugiej części rywalizacji. Już w jej połowie jasne było, że walka o zwycięstwo rozegra się pomiędzy Austrią i Słowenią.
Kiepska próba Kubackiego nie podcięła skrzydeł Wąskowi, który był tego dnia bardzo regularny. Drugi skok również oddał na odległość 123 metrów, co pozwoliło nam odskoczyć Finom i Szwajcarom, których oddech na plecach odczuwaliśmy przez chwilę. Gdy starszemu z Polaków w trzeciej próbie zmierzono 110 metrów, komentatorzy podnieśli argument, czy aby nie lepszą decyzją byłoby wystawienie do konkursu duetów Kamila Stocha. On również prawdopodobnie odstawałby od imponującego regularnością Pawła Wąska.
Kraft nie dał rady, Słowenia zdominowała w Lahti. Polacy na 5. pozycji
Przed ostatnią serią skoków rywalizacja o triumf zrobiła się nieprawdopodobnie zacięta. Po skoku Lovro Kosa po raz pierwszy Słoweńcy dali się tego dnia wyprzedzić Austriakom. Wszystko zatem zależało od prób Stefana Krafta i Anze Laniska.
Paweł Wąsek w swoim ostatnim skoku dołożył od siebie jeszcze odrobinę więcej i skoczył 124 metry. Umocnił tym samym nie tylko pozycję Biało-Czerwonych, lecz również swoją pozycję w kadrze. Żal jedynie, że 25-latek odpalił z formą dopiero na sam koniec sezonu.
Więcej na ten temat
Zobacz także
- Polecane
- Dziś w Interii
- Rekomendacje