Na przeszkodzie w ogłoszeniu sztabu trenerskiego w kadrze kobiet stanęły względy formalne. Wszystko powinno się wyjaśnić na początku czerwca. Wiele wskazuje na to, że będzie to Harald Rodlauer, twórca austriackiej potęgi, któremu ma pomagać Stefan Hula. Co do kadry juniorów, to tutaj będziemy świadkami rewolucji. Wszyscy młodzi zawodnicy, którzy nie znaleźli się w kadrach A i B będą się teraz szkolili w Szkołach Mistrzostwa Sportowego. Nowa rola Macieja Maciusiaka w PZN? "Pewna formuła się wyczerpała" "To będzie największa zmiana w polskich skokach". Spełnia się marzenie Adama Małysza - To rzeczywiście będzie największa zmiana w polskich skokach. Dlatego na razie nie publikujemy nazwisk i szczegółów dotyczących kadr juniorskich. To wielki projekt pod każdym względem: operacyjnym, szkoleniowym i finansowym. To spełnienie zapowiedzi prezesa Adama Małysza, który zaraz po wyborach mówił o tym, że jego marzeniem jest stworzenie w Polsce czegoś na wzór austriackiej szkoły w Stams, z której wywodziło się wielu znakomitych skoczków. I właśnie nasze kroki zmierzają ku temu, by zwiększać wartość SMS - powiedział Jan Winkiel, sekretarz generalny Polskiego Związku Narciarskiego, w rozmowie z Interia Sport. Jak będzie działał zatem nowy system w strukturach PZN? - Oczywiście zostaną powołani trenerzy kadr juniorskich. Najważniejsza zmiana będzie jednak taka, że nie będą bezpośrednio pracowali z zawodnikami. Do tej pory kadry juniorskie były powoływane jak grupy szkoleniowe. To był jednak o wiele bardziej ograniczona forma. W szkoleniu znajdowała się pewna liczba zawodników. Teraz wszyscy uczniowie SMS zostają objęci szkoleniem kadrowym i będą trenować zgodnie z pewnymi wytycznymi. Już w ubiegłym roku doszło do podziału grup w SMS na podstawie osiąganych wyników. Dzięki temu zobaczyliśmy, czy jesteśmy w stanie dopasować odpowiedni system szkoleniowy do danej grupy. Teraz trenerzy kadr juniorskich będą pracowali razem z trenerami szkolnymi - wyjaśnił Winkiel. Teraz dla juniora wynik nie będzie już tak ważny Problemem jest jednak właśnie szkoła, bo tam pracuje się na podstawie Karty Nauczyciela. - Do każdej SMS oddajemy do dyspozycji dwóch trenerów z PZN. Jeden z nich będzie zatrudniony na Kartę Nauczyciela, a drugi będzie dodatkowym, ale wcale nie będzie musiał pracować na podstawie Karty Nauczyciela. I to będzie dotyczyło wszystkich dyscyplin. Nie tylko skoków. Ci trenerzy będą pracowali z młodzieżą na co dzień. Będą też wykorzystywali jako wsparcie w czasie zgrupowań, które z kolei będą organizowane przez trenera kadry juniorów. Na nie będzie powoływał według wcześniej ustalonych kryteriów. Na tych zgrupowaniach będą się mogli znaleźć nie tylko zawodnicy z SMS, ale też tacy, którzy zyskali uznanie w oczach trenera kadry juniorów. Będzie opublikowany wstępny kalendarz startów z celami - opowiadał sekretarz generalny PZN. - Najważniejszym celem tej zmiany jest opóźnienie wejścia zawodników w "niezdrową" rywalizację. Nam zależy przede wszystkim na tym, by ci zawodnicy rozwijali się od strony technicznej i mentalnej. Podstawowym kryterium w przypadku sportu juniorskiego ma nie być wynik sportowy. To ma być przygotowanie do rywalizacji na wysokim poziomie. Chcemy uniknąć sytuacji, w której 17-latek musi osiągnąć wynik sportowy, by nie stracić szkolenia, co stanowiło dodatkową presję. Taki zawodnik, dopóki będzie w SMS i nie będzie miał problemów z nauką, to będzie objęty finansowaniem w ramach SMS. To jest kluczowa zmiana - dodał. Są kadry w skokach. Zaskoczenia, ale jeszcze nie wszystko jest jasne