Stanisław Ustupski liczy także na sukces "Biało-czerwonych" w drużynie. - Piotrek to bardzo waleczny zawodnik, więc tego medalu życzyłem mu od dawna. Dzisiaj już po pierwszym skoku widać było u niego sporą rezerwę, więc tak naprawdę, to mógł zdobyć tytuł mistrza świata. Szkoda, ale brąz na imprezie tej rangi to także wspaniałe osiągnięcie - podkreślił Ustupski. Poproszony o ocenę występu pozostałych Polaków, dwukrotny olimpijczyk (Albertville 1992 i Lillehammer 1994) przyznał, że spisali się świetnie. - Maciek (Kot - przyp. red.) szósty, Kamil (Stoch - przyp. red.) - siódmy, a Dawid (Kubacki - przyp. red.) - ósmy. To bardzo dobre miejsca, ale na mistrzostwach na pewno każdy z nich chciałby stanąć na podium. To niestety powoduje pewną nerwowość, która przekłada się na wyniki - zauważył. Jakie błędy popełniali? - Dawid w drugim skoku wyszedł z progu za wysoko. Kamil tak, jakby nie czuł dzisiaj nóg. Układał się do przodu, ale nie było to poparte nogami. No, niestety są takie dni, że koordynacja nie wychodzi i nic na to nie można poradzić. Maćkowi natomiast w pierwszym skoku zabrakło luzu, co skutkowało złym ułożeniem prawej narty po wyjściu z progu - wyliczył swoje spostrzeżenia Ustupski. Szkoleniowiec zakopiańskiego klubu TS Wisła ma nadzieję na bardzo dobry, medalowy występ Polaków w sobotnim konkursie drużynowym. - W drużynówce skacze się zupełnie inaczej niż w konkursie indywidualnym. Z jednej strony absolutnie nie można oceniać szans podliczając np. dzisiejsze osiągnięcia punktowe, z drugiej jednak oczywiście liczy się dyspozycja każdego w ekipie. Według mnie w sobotę walka o złoto na pewno będzie ostra i mam nadzieję, że to nasi wyjdą z niej zwycięsko. Bardzo groźni w tej rywalizacji będą Norwegowie, którzy wyraźnie poszli z formą w górę. Nie przekreślałbym też Niemców i Austriaków, którzy potrafią się sprężyć w skacząc w drużynie - podsumował Ustupski.