"Faworytem chyba nie jesteśmy. Na tym etapie takich nie ma. Każdy oczywiście patrząc na tabelę, wyniki i na ligę pewnie nas stawia w takiej roli, ale wielokrotnie ci teoretycznie słabsi na papierze, mniej obciążeni obowiązkiem wygrania, grają dużo lepiej. Przekonaliśmy się o tym na własnym boisku chociażby w starciu z GKS Katowice, więc jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że takie ekipy przyjeżdżają i grają z nami na totalnym luzie. Wtedy wychodzi im to kilka procent lepiej niż normalnie" - powiedział niegdyś znakomity przyjmujący Świderski. Bukmacherzy i eksperci stawiają jednak na ZAKS-ę. W ich argumentacji to zespół bardziej doświadczony, kompletny i pewny siebie. Świderski tak do tego nie podchodzi i przypomina, że niemiecka ekipa, której trenerem jest selekcjoner reprezentacji Polski Vital Heynen, jeszcze w tym sezonie Ligi Mistrzów nie przegrała meczu. "To jest bardzo duży handicap, być w takim ciągu zwycięstw. Wtedy jest się pewnym swoich umiejętności, tego, co się robi, więc ten zespół wcale nie będzie łatwym do pokonania" - ocenił. Mimo wszystko prezes ZAKS-y jest zadowolony, że los tym razem okazał się bardziej łaskawy i mistrzowie Polski nie muszą mierzyć się z jakąś włoską czy rosyjską potęgą. "Ostatnie losowania nas nie oszczędzały. Nie były najłatwiejsze. Uważam jednak, że karma kiedyś wraca. Teraz mieliśmy trochę szczęścia i teoretycznie łatwiejszą drogę, ale to nie oznacza, że już jesteśmy w Final Four. Trzeba to wywalczyć, a Friedrichshafen to bardzo niewygodny przeciwnik. Tym bardziej, że drugie spotkanie gramy na ich terenie, a tam będzie trzeba szczególnie uważać" - powiedział. Świderski zwrócił uwagę, że zespół Heynena jest nieobliczalny także dlatego, że nie ma stałej szóstki. "Trzeba zwrócić uwagę na zespołowość tej drużyny. Nie mają jednego lidera. Oglądałem kilka spotkań i wychodzili w różnych ustawieniach. Nie ma tam stałej, żelaznej szóstki, to jest na pewno ich siła. Ponadto robią bardzo mało błędów. To zespół nastawiony na grę, a nie na zdobywanie punktów z zagrywki, mocnym pierwszym atakiem. To jest ciągle gra blok - obrona, męczenie przeciwnika i wyprowadzanie go z równowagi tym, że nie może od razu piłki skończyć" - dodał. Dla wielu zawodników ZAKS-y nie bez znaczenia będzie fakt, że po drugiej stronie siatki zasiądzie Heynen. Trener reprezentacji Polski już z wieloma z nich rozmawiał, ale także będzie miał na nich oko w tych starciach. "Mam nadzieję, że dla siatkarzy będzie to pozytywny bodziec i chłopaki, bo każdy z nich ma takie ambicje, będzie chciał jak najlepiej się zaprezentować, żeby też zostać zauważonym przez selekcjonera" - zaznaczył Świderski. ZAKSA ostatni mecz ligowy rozegrała w Wielką Sobotę - na wyjeździe z BBTS Bielsko-Biała. Zwyciężyła 3:0. Niedzielę zawodnicy spędzili z rodzinami, a w poniedziałek już trenowali. Pierwsze spotkanie LM w środę o 20.30. Rewanż - 10 kwietnia w Niemczech o 20.00. Drużyna lepsza w dwumeczu awansuje do Final Four, które zaplanowane jest na 12-13 maja w Kazaniu. Gospodarzem będzie miejscowy Zenit.