Kapitan polskich siatkarek wprost po inauguracji MŚ. "Znalazły na nas sposób"
Polskie siatkarki wygrały pierwszy mecz w mistrzostwach świata. Do zwycięstwa z Wietnamem potrzebowały jednak czterech setów, w pierwszym dały się zaskoczyć rywalkom. "Czy było trochę nerwów? Tak, dla części dziewczyn to pierwsze mistrzostwa świata. Zespół z Wietnamu po prostu też walczył, to było tutaj kluczowe" - ocenia w rozmowie z Interia Sport środkowa Agnieszka Korneluk, kapitan reprezentacji Polski.

Pierwszy rywal polskich siatkarek w mistrzostwach świata miał być teoretycznie najłatwiejszym, z jakim zmierzą się w Phuket. Dla Wietnamu to debiut na tak wielkim turnieju, w dodatku w ostatniej chwili z gry zrezygnowała największa gwiazda drużyny - Nguyem Thi Bich Tuyen.
Polskie siatkarki musiały na nowo poznać rywalki. "Wiedziały, że to my musimy"
Drużyna z Azji postawiła jednak "Biało-Czerwonym" zaskakująco trudne warunki już w pierwszym secie spotkania Polska - Wietnam. Mimo że drużyna Stefano Lavariniego w połowie partii prowadziła 23:21, ostatecznie przegrała seta i dopiero w kolejnych odrobiła straty.
"Czy było trochę nerwów? Tak, dla części dziewczyn to pierwsze mistrzostwa świata. Zespół z Wietnamu po prostu też walczył, to było tutaj kluczowe. Wiedziały, że to my jesteśmy faworytkami, to my musimy, a one znalazły na nas sposób, grały zupełnie inną siatkówkę niż ta, do której jesteśmy przyzwyczajone" - ocenia w rozmowie z Interia Sport Agnieszka Korneluk.
Kapitan polskiej kadry zwróciła też uwagę na zmiany w wietnamskiej ekipie. Bez Nguyem rywalki musiały nieco zmienić swój sposób gry i potrafiły momentami zaskoczyć polską ekipę.
Trzeba się było przystosować do ich siatkówki, ale też uspokoić. Zespół z Wietnamu w poprzednich turniejach występował z trzema innymi zawodniczkami. Musieliśmy w trakcie meczu poznać rywala
Agnieszka Korneluk wprost po meczu Polska - Wietnam. To jest najważniejsze
Polki nie były jedynymi faworytkami, które na inaugurację turnieju musiały zmagać się z problemami - kłopoty w pierwszym secie meczu z Kenią miały również siatkarki z Niemiec, które ostatecznie jednak zdołały wygrać 3:0. Ze straconego seta nikt w polskiej drużynie nie robi jednak tragedii.
"Wygrana za trzy punkty, to tutaj jest najważniejsze. To długi turniej, mam nadzieję, teraz trzeba zachować siły na kolejne mecze" - podkreśla Korneluk.
Następne spotkanie to rywalizacja z Kenią, czyli przeciwniczkami, które Polki ograły w trzech setach w trakcie fazy grupowej igrzysk olimpijskich w Paryżu. W poniedziałkowym spotkaniu obu drużyn "Biało-Czerwone" najpewniej będą mogły liczyć na duże wsparcie kibiców z Tajlandii, którzy mocno dopingowali je już w trakcie spotkania z Wietnamem.
"Pisk był bardzo duży. Kibice w Tajlandii są bardzo głośni, bardzo nam kibicują, więc jest nam bardzo miło" - podkreśla Korneluk.
Z Phuket Damian Gołąb











