Sensacyjny bohater Polaków. Po meczu wyszedł i ogłasza. Jasny przekaz dla Brazylijczyków
Reprezentacja Polski awansowała do półfinału Ligi Narodów! W czwartek polscy siatkarze rozbili w Chinach 3:0 Japonię, a nieoczekiwanym bohaterem "Biało-Czerwonych" został Kewin Sasak. 28-latek błyszczał w ataku, popisując się wielką wszechstronnością i stając się wręcz koszmarem dla swoich rywali. Po meczu nasz atakujący skomentował jego przebieg przed kamerą i złożył jasną deklarację przed kolejnym bojem Polaków z Brazylią.

Reprezentacja Polski bezbłędnie wykonała swoje zadanie. Podopieczni trenera Nikoli Grbicia pokonali Japończyków bez straty seta, choć ci długo dotrzymywali im tempa, sprawiając sporo problemów i zmuszając do wzmożonego wysiłku.
Dwie premierowe partie zakończyły się stykowym wynikiem, odpowiednio: 25:23 i 26:24. W trzeciej gra naszych rywali kompletnie się jednak załamała. Było widać, że nie będą już w stanie nawiązać rywalizacji z rozpędzoną ekipą "Biało-Czerwonych", przegrywając ostatecznie wysoko, bo 12:25.
Kewin Sasak niespodziewanym bohaterem Polaków. Zabrał głos tuż po meczu
Po przypieczętowaniu awansu do półfinału Ligi Narodów przyszedł czas na radość, a także pomeczowe wypowiedzi. Jako pierwszy przed kamerą stanął Kewin Sasak, którego komentator Polsatu Sport Tomasz Swędrowski wprost przedstawił jako "bohatera naszego zespołu".
- Co było kluczem, by wasz zespół tak dobrze dzisiaj blokował? - zagadnęła naszego reprezentanta reporterka, przeprowadzająca wywiady na parkiecie.
- Po pierwsze treningi. Musieliśmy także być stabilni, by to robić. Dobrze to wyćwiczyliśmy, skupiamy się między innymi na tym elemencie gry. Dzisiaj to zadziałało. Cieszymy się, że awansowaliśmy do najlepszej czwórki Ligi Narodów i zagramy w półfinale. Już nie możemy doczekać się następnego meczu - odpowiedział Polak w języku angielskim.
Później 28-latek zabrał głos przed półfinałowym bojem z Brazylią, deklarując wprost chęć rewanżu za ostatnią porażkę. "Canarinhos" miejsce wśród czterech najlepszych ekip Ligi Narodów zagwarantowali sobie już wczoraj, pokonując 3:1 reprezentację gospodarzy - Chiny.
Z Brazylią graliśmy już raz podczas tegorocznej edycji Ligi Narodów. To był ciężki mecz i przegraliśmy, więc teraz będziemy chcieli zmienić wynik na naszą korzyść. Na pewno będziemy chcieli wygrać. Moim zdaniem bardzo ważny będzie blok i obrona, a także zagrywka. Będziemy musieli naciskać na rywali tym elementem
Następnie nasz siatkarz stanął także przed kamerą Polsatu Sport, rozmawiając z reporterem Polsatu Sport - Marcinem Lepą. I opowiadając o przebiegu całego spotkania, pochwalił postawę Japończyków.
- Drużyna Japonii na pewno dzisiaj nie chciała odpuścić. Nawet jeśli udało nam się zdobyć przewagę, to musieliśmy być bardzo czujni, bo Japończycy niesamowicie walczyli, podbijali wszystkie piłki. Czasami było ciężko dobić się do boiska. To był bardzo ważny mecz, cieszę się, że wygraliśmy go dzisiaj. W sumie dobrze, że wygraliśmy takim stosunkiem setów, bo może szybciej odpoczniemy. Teraz tylko w naszych głowach jest nasze spotkanie - stwierdził nasz bohater.
Kewin Sasak przyznał także, że mecz rozgrywany w barwach reprezentacji Polski na tym poziomie to dla niego spore przeżycie. Sam starał się jednak na tym nie skupiać, po prostu wykonując swoje zadania parkiecie.
- Na pewno był to dla mnie jeden z najważniejszych meczów w reprezentacji. Osobiście starałem się o tym nie myśleć i skupiać o tym, co się dzieje na boisku, akcja po akcji. Myślę że jestem z tego zadowolony - powiedział.
To właśnie Kewin Sasak był najlepiej punktującym zawodnikiem w naszej drużynie w starciu z Japonią. 28-latek dorzucił na konto "Biało-Czerwonych" 10 "oczek" swoimi atakami, przy skuteczności wynoszącej 62,5 procent. Imponował jednak nie tylko swoimi liczbami, lecz także różnorodnością ataków, wykręcanym kierunkiem i imponującym zasięgiem. Do tego dołożył również 3 asy serwisowe - i w tym elemencie był numerem jeden w reprezentacji Polski.
Oby na podobny poziom Kewin Sasak wzniósł się także w boju o finał z Brazylijczykami. Bo przy takiej postawie kolejny raz może okazać się kluczowym elementem w ekipie Nikoli Grbicia.













