Impel aktualnie zajmuje w ligowej tabeli drugie miejsce z taką samą liczbą punktów co prowadzący Chemik Police. W 12 meczach wrocławianki tylko trzy razy schodziły z boiska pokonane. - Zawsze może być lepiej, bo straty kilku punktów można było uniknąć. Mimo wszystko jesteśmy zadowoleni z postawy zespołu. Zwłaszcza, że z drużynami z czołówki, które powinny walczyć o medale, wygrywaliśmy. Przegraliśmy tylko z Chemikiem, ale po wyrównanym pięciosetowym meczu. To było wspaniałe widowisko i świetna reklama siatkówki - dodał Grabowski. Wrocławski zespół miał się liczyć w walce o czołowe miejsca w lidze już w poprzednim sezonie. Wtedy skończyło się wielkim rozczarowaniem, zmianą trenera i piątym miejscem. Stąd teraz członkowie kierownictwa Impela z dużą ostrożnością wypowiadali się o stawianych celach i mówili jedynie, że chcą być w pierwszej czwórce. - I to się nie zmieniło. Po zasadniczej części sezonu chcemy być w pierwszej czwórce, aby mieć dobrą pozycję wyjściową przed play off. Nie wywieramy jednak presji na zespół i nie mówimy o medalach, a tym bardziej mistrzostwie. Rok temu wiele się o nas mówiło, było dużo szumu wokół nas i skończyło się to porażką. Teraz nie składamy deklaracji, siedzimy cicho i pracujemy - wyjaśnił prezes klubu. Włodarze Impela nie chcą też mówić, że wrocławski klub może wnieść do ligi nową jakość. Latem udało się im dokonać jednak nie lada sztuki, sprowadzając Maren Brinker. Niemka dwa razy sięgała po wicemistrzostwo Europy, a dwa ostatnie lata spędziła w silnej lidze włoskiej. Na pozycji przyjmującej należy do najlepszych na Starym Kontynencie. Do tej pory tej klasy zawodniczki wyjeżdżały z Polski do Włoch, a nie odwrotnie. Zwłaszcza, że Brinker nie przyjechała do Wrocławia na sportową emeryturę, bo ma dopiero 27 lat i najlepszy okres gry przed sobą. - Dalecy jesteśmy do mówienia, że stanowimy nową jakość w lidze. Powoli budujemy swoją pozycję i staramy się wzmacniać zespół. Właśnie pracujemy nad planem działań na nowy rok. Chcielibyśmy pozyskać dodatkowych sponsorów, aby mieć wyższy budżet i większe możliwości działania. Chociaż uważam, że my już teraz mamy silną drużynę, a przede wszystkim perspektywiczną i głodną sukcesów - skomentował Grabowski. W klubie muszą wprowadzić korekty w planach na nowy rok, bo dobre wyniki dały realną szansę na grę w przyszłym sezonie w Lidze Mistrzyń. Wystarczy, że Impel awansuje do finału mistrzostw Polski. - Każdy chce występować w Lidze Mistrzyń i my też. Przed nami jednak jeszcze wiele grania i dużo się może zmienić - zauważył prezes. Na razie Impel wyrasta na najlepszy produkt Wrocławia w sportach drużynowych. Piłkarze Śląska przeżywają kryzys, koszykarze są średniakiem w ekstraklasie, a piłkarze ręczni grają w pierwszej lidze. - Popularności piłki nożnej nie pobijemy, ale możemy stać się drugą siłą w mieście. Na meczu z Chemikiem hala Orbita była wypełniona do ostatniego miejsca, co pokazuje, że siatkówka ma szansę podbić Wrocław. Finały mistrzostw Polski na pewno byłyby wielkim wydarzeniem. Ale na razie nie mówimy o tym, tylko dalej pracujemy - zakończył Grabowski. Klub Impel jest kontynuatorem wrocławskiej Gwardii. Jeszcze w 2012 roku drużyna występowała pod nazwą Impel Gwardia. Przed sezonem 2012/13 zmienione zostały barwy zespołu, pojawił się nowy herb i zniknął człon Gwardia.