Robert Lewandowski chce pisać historię, już jest na podium. Atak na Messiego
Sezon 2025/26 Ligi Mistrzów UEFA startuje już dzisiaj. Wszyscy zastanawiają się, kto 30 maja sięgnie po trofeum w Budapeszcie. Uwaga skupia się też na indywidualnościach, w tym Robercie Lewandowskim, który stara się prześcignąć Cristiano Ronaldo i Lionela Messiego w klasyfikacji najlepszych strzelców tych elitarnych rozgrywek. Pogoń za rekordem jest jednak bardzo trudna, a szanse Polaka uzależnione są od wielu warunków, w tym liczby rozegranych meczów i przedłużenia kontraktu z Barceloną.

Dziś rozpoczyna się sezon 2025/26 Ligi Mistrzów UEFA. Najważniejsze klubowe rozgrywki Starego Kontynentu wystartują dokładnie o godzinie 18:45 meczami w Bilbao (Athletic - Arsenal) i Eindhoven (PSV - Union Saint-Gilloise). Wszyscy zastanawiają się, kto w końcówce maja podniesie na stadionie w Budapeszcie "uszaty" puchar, ale grono faworytów jest raczej podobne co roku (Manchester City, Real Madryt, Paris Saint-Germain, Barcelona, Bayern Monachium, Liverpool, Arsenal, Chelsea).
Zawodnicy walczą jednak nie tylko o cele zespołowe, ale i indywidualne. Nie sposób nie wspomnieć o pościgu Roberta Lewandowskiego za Cristiano Ronaldo i Lionelem Messim w klasyfikacji strzeleckiej wszech czasów. Portugalczyk nie gra w Champions League od 2022 roku, a Argentyńczyk od 2023. Polak cały czas prezentuje dobrą formę strzelecką i niweluje stratę do dwóch futbolowych gigantów XXI wieku.
Ma na koncie 105 goli. Nie musi się oglądać za siebie, bo Karim Benzema (90) gra w Arabii Saudyjskiej, Raul (71) dawno zakończył karierę, a Thomas Mueller (56) po kilkunastu latach w Bayernie niedawno przeniósł się do Kanady.
Wraca Liga Mistrzów i pościg Lewandowskiego za Ronaldo i Messim. Tak wygląda sytuacja
Ile zatem brakuje "RL9" do konkurentów? Do Messiego traci 24 trafienia, a do Ronaldo aż 35.
W LM ma średnią 0,79 gola na mecz, w poprzednim sezonie było to jednak aż 0,84 (11 bramek w 13 spotkaniach). Gdyby podtrzymał tempo z kadencji Hansiego Flicka, w teorii na zrównanie się z Argentyńczykiem potrzebowałby 29 meczów. Jeśli Barcelona w tym i kolejnym sezonie dojdzie do finału, nie musząc wcześniej przechodzić przez rundę play-off (1/16 finału), to zagra po 15 razy, czyli łącznie 30. Byłoby więc na styk i nawet w tak optymistycznym scenariuszu, a przecież trzeba doliczyć potencjalne absencje za kartki i kontuzje. To pokazuje, że zadanie wskoczenia na drugie miejsce przed sezonem 2027/28 będzie niezwykle trudne.
Średnia z poprzedniego sezonu oznacza, że teoretycznie "Lewy" potrzebuje jeszcze 42 spotkań do zdetronizowania Cristiano Ronaldo, a trzy kampanie bez przechodzenia przez 1/16 finału dałyby 45 spotkań. Spełnionych musiałoby być jednak tyle warunków, że brzmi to na sportowe science-fiction. Nasz rodak przy takich założeniach pobiłby osiągnięcie "CR7" w maju 2028 r., trzy miesiące przed 40. urodzinami.
Pamiętajmy przy tym wszystkim, że jego obecny kontrakt z Barceloną wygasa 30 czerwca przyszłego roku. Nikt nie wie, jaka będzie przyszłość.












