Koszmar Lewandowskiego, ale co stało się potem. Nadszedł komunikat. Aż trudno uwierzyć

We wczorajszym meczu FC Barcelona rozbiła 3:1 Atletico Madryt. Robert Lewandowski nie zaliczy jednak tego spotkania do udanych i to mimo tego, że miał wymierny wpływ na przebieg drugiej akcji brakowej swojej drużyny. Wcześniej bowiem polski napastnik zmarnował rzut karny, a przy tym ustanowił historyczny rekord. Rekord, z którego nie może być dumny.

Robert Lewandowski w meczu FC Barcelona - Atletico MadrytEleven SportsEleven Sports

FC Barcelona po wtorkowym hicie La Liga umocniła się na czele tabeli La Liga. Podopieczni trenera Hansiego Flicka ograli na Camp Nou 3:1 Atletico Madryt, dzięki czemu odskoczyli na cztery punkty od Realu Madryt, który zagra dziś na wyjeździe z Athletikiem Bilbao.

Ten mecz mógł potoczyć się jednak zupełnie inaczej. A wówczas Roberta Lewandowskiego mogłaby czekać nieprzespana noc, pełna rozmyślań. W newralgicznym momencie, przy wyniku 1:1, reprezentant Polski egzekwował bowiem rzut karny, który spektakularnie zmarnował, przenosząc piłkę wysoko, wysoko nad poprzeczką.

Zobacz również:

Robert Lewandowski

Koszmarne pudło Lewandowskiego. Nie wierzył. Polak aż złapał się za głowę

Rafał Sierhej

Później 37-latek nieco się zrehabilitował, zagrywając piłkę w stronę Daniego Olmo przed bramką na 2:1. A w doliczonym czasie gdy ekipę "Los Colchoneros" dobił wprowadzony z ławki za swojego rodaka Ferran Torres.

Koszmar Roberta Lewandowskiego powrócił. To stało się drugi raz w karierze

FC Barcelona. Koszmar Lewandowskiego. Tego jeszcze nie było

Co warte podkreślenia, po fatalnym pudle Lewandowskiego naszedł komunikat obwieszczający nowy rekord Polaka. Lecz jest to jeden z tych wyczynów, którymi nasz rodak zapewne wolałby się nie chwalić. Poinformował o nim na platformie "X" znany statystyk hiszpańskiego futbolu - "MisterChip".

Robert Lewandowski jest pierwszym piłkarzem Barcelony, który spudłował z dwóch rzutów karnych (z Sevillą i Atletico) w jednym sezonie w całej historii La Liga
ogłosił

Swoje "trzy grosze" dodał w tym temacie także polski użytkownik "AbsurDB", który zauważył, że Robert Lewandowski jest pierwszy w historii tylko wtedy, jeśli w kategoriach spudłowaniej "jedenastki" nie będziemy rozpatrywać tego, co w sezonie 2015/16 w starciu z Celtą Vigo zrobił Leo Messi.

Argentyńczyk zamiast uderzyć z rzutu karnego, podał wówczas piłkę do Luisa Suareza i to Urugwajczyk trafił do siatki. A w tej samej kampanii ośmiokrotny zdobywca Złotej Piłki nie trafił w bramkę z 11 metrów także w starciu z Levante.

Gorąco ws. Lewandowskiego. Nawet Karol Nawrocki zabrał głos. Padła deklaracja