Burza wokół Lewandowskiego. "Celowo przestrzelił karnego". Trop wiedzie do Realu
W poprzednią sobotę Robert Lewandowski przeszedł do historii jako pierwszy kapitan i strzelec premierowego gola na nowym Camp Nou. Ledwie 10 dni później ponownie zapisał się w klubowych kronikach, ale tym razem nie miał powodów do dumy. Jako jedyny w dziejach Barcelony zmarnował dwa rzuty karne w tym samym sezonie ligowym. Jedno z satyrycznych kont dowodzi, że w meczu z Atletico Madryt... Polak zmarnował "jedenastkę" celowo.

Była 37. minuta wtorkowego spotkania FC Barcelona - Atletico Madryt. Przy stanie 1:1 Robert Lewandowski podszedł do wykonania rzutu karnego. Nie drobił przed strzałem, uderzył z pełnego nabiegu.
Piłka poszybowała jednak nad poprzeczką. Po Camp Nou przemknął szmer zawodu. "Pudło" Polaka w końcowym rozrachunku mogło się okazać bardzo kosztowne.
Lewandowski przeszedł do niechlubnej historii. Jeden sezon, dwa niewykorzystane rzuty karne
Losy spotkania ułożyły się jednak dla mistrzów Hiszpanii pomyślnie. W drugiej połowie zdobyli dwie kolejne bramki i mecz zakończył się ich triumfem 3:1. Dzięki temu umocnili się na szczycie tabeli, powiększając przewagę nad Realem Madryt do czterech punktów (w środę "Los Blancos" zmniejszyli dystans do punktu).
"Lewy" opuścił murawę w 66. minucie. Chwilę wcześniej asystował przy golu Daniego Olmo na 2:1. Częściowo zrehabilitował się zatem za zmarnowaną "jedenastkę".
Jak można się było spodziewać, w sieci temat "żyje" nieustannie. Nie sprowadza się jednak jedynie do krytycznych ocen wysuwanych pod adresem Lewandowskiego. Satyryczny serwis Troll Football postawił na mocno spiskową teorię zdarzeń.
"Lewandowski celowo nie wykorzystał rzutu karnego, dając Realowi Madryt do zrozumienia, że Barca nie potrzebuje rzutów karnych, aby wygrać" - czytamy w podpisie pod zamieszczonym postem.
To naturalnie nawiązanie do naciąganej tezy, jakoby sędziowie w każdym sezonie faworyzowali "Królewskich", regularnie przyznając im kontrowersyjne rzuty karne.
Polskiemu snajperowi nie jest jednak do śmiechu. Ma świadomość, że - jak donosi słynny kronikarz MisterChip - jest pierwszym zawodnikiem w historii katalońskiego klubu, który w lidze nie wykorzystał dwóch "jedenastek" w jednym sezonie. Wcześniej zawiódł w wyjazdowej potyczce z Sevillą. Tam "Blaugrana" wygrała 4:1.
W bieżącym cyklu Lewandowski zdobywa średnio dwie bramki na mecz. Ma na koncie w sumie 16 występów i osiem goli. Na kolejne zapoluje w najbliższą sobotę, gdy obrońcy tytułu gościć będą na obiekcie Betisu.













