Podpisanie kontraktu ze Spartakiem Moskwa, zamiana neutralnego Lokomotiwu na upolitycznionego Spartaka, było gigantycznym błędem. Rybusa i jego menedżera Mariusza Piekarskiego. Kierowali się mamoną. Nie przewidzieli, że konsekwencje wykroczą daleko poza sport. Zaślepieni rosyjskimi petrodolarami nie dostrzeli, że są one splamione krwią niewinnych ofiar, w tym dzieci, których rosyjscy najeźdźcy zabijają na Ukrainie. Uczciwość i godność nie są na sprzedaż. Lepszym wyborem była gra za niższe apanaże w Polsce czy innej części Europy niż reprezentowanie Spartaka. Jednego z klubów-zabawki propagandowej Kremla. Powiecie, że żona Macieja to Rosjanka, a synowie są w połowie Polakami, a w połowie Rosjanami? To prawda, ale przecież wszyscy oni mogli spokojnie i dostatnio żyć w Polsce czy na Zachodzie. Spirydonow i Miłonow rugali Rybusa za niewinne zdanie o Rosji Kto jak kto, ale Maciej Rybus najlepiej wie, na czym polegają te pieriepałki z Rosjanami. W grudniu ubiegłego roku, gdy po wylosowaniu w barażu o MŚ Rosji nazwał ją "zespołem do ogrania, który nie prezentuje nic porywającego", przejechał się po nim propagandowy walec. Za kierownicą siedział poseł Dumy Witalij Miłonow, pilotem był były siatkarz Aleksiej Spirydonow - dyżurny polakożerca. - On przecież jest Polakiem. Rybus nie mówi o swoim klubie, tylko o naszej reprezentacji. W ogóle reprezentacja Polski - śmieszna definicja. To sygnał, że te wszystkie egzotyczne postaci, które kupujemy za ciężkie pieniądze i które zajmują miejsce naszej młodzieży są bezużytecznymi pracownikami tymczasowymi. Oni nie są gotowi grać na serio. To aktorzy, animatorzy. Im szybciej pozbędziemy się Rybusa, tym będzie lepiej. Człowiek, który w taki sposób wypowiada się o naszej reprezentacji, siłą rzeczy podobny stosunek ma do naszych klubów, w tym do Lokomotiwu - wypalił Miłonow. Maciej Rybus na sztandarach propagandy Kremla Minęło pół roku. Rybus nauczył się szanować Rosjan, choć ci od lutego prowadzą krwawą jatkę na Ukrainie. Moskwa płaci dobrze i eksponuje tę lojalność wobec niej. Mistrz sportu w narciarstwie wysokogórskim, działacz FIS, który załatwił Rosji Puchar Świata w snowboardzie, a przede wszystkim poseł Dumy Dmitrij Swiszczow jeńców nie bierze: - Sposób, w jaki Polska MSZ i PZPN potraktowały Rybusa, to czyste świństwo. Rybus jest obywatelem Polski i tak traktować swoich obywateli to naprawdę świństwo. Zamiast go chronić, grożą mu. Odmawiają gry w reprezentacji z politycznych pobudek - grzmi Swiszczow. Czytaj też: PZPN zdecydował ws. Rybusa. Zdecydowana reakcja ministra sportu - Jeśli koledzy z sąsiedniego kraju nie są w stanie zapewnić bezpieczeństwa Rybusowi, to my możemy, jeśli tylko taka będzie jego wola, okazać mu wsparcie, choćby poprzez przyznanie obywatelstwa Rosji. Wszystkie przesłanki ku temu są: żona i nie pierwszy rok gra w naszym kraju - dodaje. - Maciej Rybus w tych niełatwych czasach postanowił zostać w Rosji. Ten krok zasługuje na szacunek - wybija rosyjski polityk. 24 marca tego roku USA nałożyły sankcje na Swiszczowa, w reakcji na napaść Rosji na Ukrainę. Ciekawe, czy o taki PR-owy zabieg chodziło Maćkowi i jego menedżerowi? I czy tak chcieli zapracować na wizerunek naszego kraju?