Sprawa Macieja Rybusa, który mimo rosyjskiej inwazji na Ukrainę, zdecydował się pozostać w Rosji i podpisał kontrakt ze Spartakiem Moskwa, wywołała w całym kraju sporą dyskusję. Na piłkarza posypały się gromy, a PZPN po przeanalizowaniu sytuacji i rozmowie z zawodnikiem podjął decyzję o niepowoływaniu do go reprezentacji. To przekreśla jego szanse na udział w mistrzostwach świata, które w listopadzie rozpoczną się w Katarze. Czytaj także: PZPN wydał komunikat w sprawie Rybusa "Selekcjoner reprezentacji Polski Czesław Michniewicz po zakończonym w ubiegłym tygodniu zgrupowaniu kadry narodowej rozmawiał z przebywającym aktualnie w Polsce Maciej Rybusem" - przekazał PZPN. "Selekcjoner poinformował zawodnika, że w związku z jego aktualną sytuacją klubową nie powoła go na wrześniowe zgrupowanie reprezentacji oraz nie będzie brał pod uwagę przy ustalaniu składu kadry, która pojedzie na mistrzostwa świata w Katarze" - czytamy. W odpowiedzi na ten komunikat Kamil Bortniczuk za pośrednictwem Twittera napisał, że była to "jedyna możliwa decyzja". Minister już wcześniej bardzo mocno włączył się w usuwanie Rosjan ze świata sportu i bardzo aktywnie pracował nad sankcjami dla najeźdźców. Nic więc dziwnego, że nie wyobrażał sobie, by ktoś reprezentował nasz kraj, świadomie pozostając w Rosji.