Partner merytoryczny: Eleven Sports

    Asy i Cieniasy 18. kolejki Ekstraklasy

    Lubię to
    Lubię to
    0
    Super
    0
    Hahaha
    0
    Szok
    0
    Smutny
    0
    Zły
    0
    Udostępnij

    Zaledwie pięć z 22 bramek w tej kolejce Ekstraklasy było dziełem Polaków. Który z zawodników zasłużył na miano Asa, a który Cieniasa 18. serii gier? Zagłosuj i weź udział w tradycyjnej zabawie Interii!

    Video Player is loading.
    Current Time 0:00
    Duration -:-
    Loaded: 0%
    Stream Type LIVE
    Remaining Time -:-
     
    1x
      • Chapters
      • descriptions off, selected
      • subtitles off, selected
        reklama
        dzięki reklamie oglądasz za darmo
        Podsumowanie 18. kolejki Lotto Ekstraklasy. Wideo/Marcin Chycki/INTERIA.TV

        Asy:

        Łukasz Poręba (Zagłębie Lubin)

        18-latek zagrał bez kompleksów, choć w wyjściowym składzie Piasta znalazł się dopiero po raz pierwszy. Jeszcze przed przerwą cudownie uderzył z dystansu i doprowadził do wyrównania.

        Kto był Asem 18. kolejki Ekstraklasy?

        Piotr Parzyszek (Piast Gliwice)

        Sprawdził się w roli dżokera, zdobywając bramkę na 2-2 w końcówce meczu. Świetnie zastąpił mającego słabszy dzień Papadopulosa, co jest ważne w kontekście kolejnej kolejki, gdy Czech będzie pauzował za kartki.

        Joao Amaral (Lech Poznań)

        W grze Lecha wciąż więcej mankamentów, niż mocnych stron, ale do wygrania nad Śląskiem wystarczył przebłysk geniuszu Amarala. Kapitalnym uderzeniem sprzed pola karnego otworzył wynik meczu.

        Tomas Podstawski (Pogoń Szczecin)

        Kolejny raz imponował swoim spokojem. Potrafi przejąć kontrolę w środku pola, dzięki czemu drużynie gra się łatwiej. Był bliski strzelenia pięknego gola, ale trafił w słupek.

        Giorgi Merebaszwili (Wisła Płock)

        Gdyby nie on, "Nafciarze" z pewnością przegraliby w Kielcach. Gruzin strzelił jednak dwa gole, w tym jednego cudownym uderzeniem z narożnika pola karnego w doliczonym czasie gry.

        Mateusz Lis (Wisła Kraków)

        Rozegrał najlepszy mecz w swojej przygodzie z "Białą Gwiazdą". Na początku drugiej połowy kapitalnie bronił strzał za strzałem i tylko dzięki niemu Wisła nie przegrała z Jagiellonią. Obronił w sumie aż siedem uderzeń.

        Marko Kolar (Wisła Kraków)

        Strzelił dwa gole już w pierwszej połowie meczu z Jagiellonią. To więcej, niż w ciągu wcześniejszego roku w Wiśle!

        Marko Poletanović (Jagiellonia Białystok)

        Wyrasta na ważną postać Jagiellonii, a do tego na specjalistę od pięknych bramek. Znów przymierzył mocno i precyzyjnie, gdy strzelił kontaktowego gola sprzed pola karnego.

        Taras Romanczuk (Jagiellonia Białystok)

        Oby takich piłkarzy było w Ekstraklasie jak najwięcej. Ma jakość, nie schodzi poniżej pewnego poziomu, przeciwko Wiśle dyrygował całą drużyną, generał środka pola. Do tego bardzo ambitny, czego pokaz dał swoją postawą na boisku i udzielając wywiadu w przerwie meczu.

        Petteri Forsell (Miedź Legnica)

        Są takie mecze, kiedy Miedzi wystarczy świetne uderzenie Fina, by wywalczyć punkty. W Zabrzu Forsell huknął dwa razy i Miedź wygrała dwoma bramkami.

        Michał Nalepa (Lechia Gdańsk)

        Hit zawiódł, ale nie zawiódł Nalepa, który z powodzeniem dowodził defensywą Lechii. Nie dopuścił do utraty żadnej z bramek.

        Ołeksij Dytiatjew (Cracovia)

        Ostatnich siedem spotkań rozegrał w pełnym wymiarze czasu, a Cracovia straciła w nich zaledwie dwa gole! Z Arką także zagrał po profesorsku, napastnicy rywala przy nim nie istnieli.

        Javier Hernandez (Cracovia)

        Wywalczył rzut karny na początku meczu, w ostatniej akcji ustalił zaś wynik na 3-0. A mogło być jeszcze lepiej, gdyby tylko Cracovia lepiej rozgrywała kontrataki w drugiej połowie.

        Cieniasy:

        Patryk Dziczek (Piast Gliwice)

        Tym razem nie był to dzień młodzieżowego reprezentanta Polski. Przeciętny występ zwieńczył żółtą kartką i - podobnie jak kilku innych zawodników - nie zagra w następnej kolejce przeciwko Legii.

        Kto był Cieniasem 18. kolejki Ekstraklasy?

        Mariusz Pawelec (Śląsk Wrocław)

        Swego czasu krążył o nim żart, że wszystko co robi, robi wślizgiem. W meczu z Lechem jego popisowe zagranie zawiodło, co zakończyło się pięknym strzałem Amarala i straconym golem.

        Piotr Polczak (Zagłębie Sosnowiec)

        Co stało się z zawodnikiem, który swego czasu grywał w silnej lidze rosyjskiej? W tym sezonie prezenty rozdaje jak św. Mikołaj, w sobotę jego poślizgnięcie wykorzystał Majewski, którego strzał do bramki dobił Delew.

        Cristovao (Zagłębie Sosnowiec)

        Właśnie przekreślił swoją przyszłość w klubie z Sosnowca. Brutalnie sfaulował Walukiewicza, gdy całym ciężarem stanął na jego klatce piersiowej. Sędzia ukarał go czerwoną kartką, a beniaminek przesunięciem do rezerw i wystawieniem na listę transferową.

        Iker Guarrotxena (Pogoń Szczecin)

        Był aktywny, dochodził do sytuacji, ale co z tego, skoro raził nieskutecznością. Powinien strzelić co najmniej dwa gole, oddał cztery strzały z pola karnego, ale żaden nie był celny.

        Marcin Warcholak (Wisła Płock)

        Zagrał tylko 45 minut i była to bardzo słaba połówka w jego wykonaniu. To on nie upilnował Kovaczevicia, gdy ten strzelił gola na 2-1.

        Olivier Petrak (Korona Kielce)

        Niewiele brakowało, by już przed przerwą z dwoma żółtymi kartkami opuścił boisko. Oszczędził go sędzia, ale trener Gino Lettieri już nie i na drugą połowę Petrak już nie wyszedł.

        Nemanja Mitrović (Jagiellonia Białystok)

        "Zakręcony" przez całe spotkanie, zamieszany w stratę obu bramek. Najpierw odbita od niego rykoszetem piłka wpadła do bramki, a później przeleciała mu między nogami, dzięki czemu Kolar miał stuprocentową sytuację.

        Marcin Wasilewski (Wisła Kraków)

        Wisła po raz siódmy z kolei (!) straciła przynajmniej dwie bramki. Trudno chwalić za to Wasilewskiego, który nie zawsze wywiązuje się z roli lidera defensywy. Z "Jagą" jego zbyt krótkie wybicie piłki skończyło się straconym golem.

        Łukasz Wolsztyński (Górnik Zabrze)

        Nie dał Górnikowi zbyt wiele z przodu, był odcięty od podań i został zmieniony już w przerwie. Miał odciążyć Angulo od fizycznych pojedynków, ale wygrał tylko jedno z ośmiu starć z defensorami, do tego miał zaledwie cztery celne podania.

        Artur Sobiech (Lechia Gdańsk)

        Zawiódł, tak jak cały ligowy hit. W ostatniej minucie mógł trafić do pustej bramki, ale... z kilku metrów uderzył piłkę głową nad poprzeczką.

        Michał Kucharczyk (Legia Warszawa)

        Pokazał juniorom, jak pod żadnym pozorem nie powinno się wyprowadzać kontrataku. W 38. minucie miał w polu karnym trzech niepilnowanych kolegów, ale wolał oddać płaski strzał z ostrego kąta z którym Kuciak nie miał żadnych problemów.

        Michał Nalepa (Arka Gdynia)

        W głupi sposób sprokurował rzut karny przy stanie 0-0. Spóźnionym wślizgiem zaatakował Javiera Hernandeza w narożniku pola karnego, gdy nie było bezpośredniego zagrożenia bramki.

        Maciej Jankowski (Arka Gdynia)

        Tym razem zupełnie odcięty od podań, nie dali mu rozwinąć skrzydeł obrońcy "Pasów". Drużyna nie miała z niego żadnego pożytku.

        Autor: Wojciech Górski

        Marko Kolar (z lewej) zyskał nominację do Asa, Nemanja Mitrović (w środku) do Cieniasa 18. kolejki/ Jacek Bednarczyk /PAP

        INTERIA.PL

        Lubię to
        Lubię to
        0
        Super
        0
        Hahaha
        0
        Szok
        0
        Smutny
        0
        Zły
        0
        Udostępnij
        Masz sugestie, uwagi albo widzisz na stronie błąd?Napisz do nas
        Dołącz do nas na:
        instagram