Iga Świątek nie wytrzymała ciśnienia. Ostrzeżenie tuż przed startem sezonu
Iga Świątek już w poniedziałek inauguruje sezon 2025. Tego dnia rozegra pierwszy mecz w United Cup i ma pokazać nowe, lepsze wcielenie samej siebie. Właśnie w najbliższych dniach spodziewamy się zobaczyć w jej wykonaniu tenis, udoskonalony przez nowego trenera Wima Fissette'a. Druga rakieta świata wypowiada się jednak na ten temat bardzo ostrożnie. - Zmieniliśmy kilka rzeczy, ale efekty zobaczymy w trakcie meczów. Trzeba się liczyć, że pod wpływem stresu i napięcia w trakcie gry, czasami wraca się do starych nawyków - zaznacza asekuracyjnie.
Drużynowy turniej United Cup rozegrany zostanie w dniach 27.12-5.01. Weźmie w nim udział 18 drużyn narodowych. Zostaną podzielone na sześć grup po trzy zespoły. Rywalizacja toczyć się będzie w dwóch australijskich miastach - Perth i Sydney.
Polacy obok Amerykanów to główni faworyci imprezy. Przed dwoma laty zatrzymali się na półfinale, przed rokiem przegrali finał z Niemcami. Teraz pora na historyczne osiągnięcie.
Świątek studzi oczekiwania przed United Cup. Stare nawyki na korcie mogą okazać się zgubne
Liderką polskiej ekipy będzie naturalnie Iga Świątek, która w poprzedniej edycji zakończyła zwycięsko siedem z ośmiu potyczek. Teraz jej tenis ma być jeszcze większą udręką dla rywali. To za sprawą nowego trenera Wima Fissette'a. Belg został zatrudniony we wrześniu. Czy zdołał już udoskonalić warsztat swojej podopiecznej?
- To dopiero okaże się podczas meczów, bo jednak treningi to co innego - odpowiada Świątek. - To nie jest tak, że przychodzą nowi trenerzy i wszystko zmieniają. Ten okres przygotowawczy, który razem przepracowaliśmy, nie był jakiś bardzo długi - właściwie trwał 14 dni.
- To już nie jest tak jak kilka lat temu, kiedy mógł trwać sześć tygodni. Jednak nie mamy na to wpływu i walczymy w takich warunkach jakie mamy. Jeżeli chce się rozegrać cały sezon, to trzeba się liczyć z tym, że nie ma czasu na trenowanie - dodaje druga rakieta świata.
Fissette był już obecny na listopadowym WTA Finals. Wtedy jednak okres jego pracy był jeszcze właściwie w fazie wstępnej. Nikt cudów nie oczekiwał. Wracająca po okresie zawieszenia Iga - broniąc tytułu z Cancun - nie przebrnęła przez fazą grupową.
- Zmieniliśmy kilka rzeczy, ale efekty zobaczymy w trakcie meczów - zapowiada Świątek. - Trzeba się liczyć, że pod wpływem stresu i napięcia w trakcie gry, czasami wraca się do starych nawyków. Jednak zmieniliśmy detale i porozmawiamy o nich w dalszej części sezonu. Na razie nie chcę zapeszać.
Oprócz raszynianki w składzie naszej ekipy znaleźli się: Alicja Rosolska, Maja Chwalińska, Hubert Hurkacz, Kamil Majchrzak i Jan Zieliński. Polacy zagrają w grupie B z Norwegią (poniedziałek) i z Czechami (środa). Do ćwierćfinału awansują zwycięzcy grup oraz dwie najlepsze drużyny z drugich miejsc.
INTERIA.PL/PAP