Partner merytoryczny: Eleven Sports

Półfinał PHL - 2. mecz: Comarch/Cracovia - Ciarko Bank PBS Sanok 1-4

W drugiej bitwie o finał mistrzostw Polski hokeistów Comarch/Cracovia niespodziewanie uległa u siebie ekipie Ciarko Bank PBS Sanok 1-4 i straciła atut własnego lodowiska. Teraz rywalizacja przenosi się do Grodu Grzegorza.

Hokeista Ciarko PBS Bank STS Sanok Michael Cichy cieszy się z gola
Hokeista Ciarko PBS Bank STS Sanok Michael Cichy cieszy się z gola/Stanisław Rozpędzik/PAP

Już w 3. min prowadzenie "Pasom" mógł dać Krystian Dziubiński, lecz w sytuacji dwóch na jednego uderzył tuż obok słupka. Dla sanoczan najlepszą okazję miał Bryan Cameron, który w 13. min przegrał pojedynek z Rafałem Radziszewskim.

Krakowianie mieli dwa okresy gry w przewadze, ale nic nie wskórali. Sanoczanie atakowali w pięciu na czterech po faulu Kacpra Guzika na Michaelu Cichym i też im szło jak po grudzie. Nie dość, że nic nie strzelili, to jeszcze mogli stracić bramkę.

W 17. min w starciu na środku lodu urazu kolana doznał Damian Słaboń. W przerwie spróbował, czy jest w stanie jeździć na łyżwach i wrócił do gry.

W II tercji mecz był nadal niesamowicie zacięty, choć jego tempo było znacznie słabsze od poniedziałkowego starcia obu drużyn. "Pasy" mordowały się w przewagach. Nie potrafiły tak pomysłowo rozegrać zamka ze strzałem na przemieszczenie bramkarza, jak to uczyniły w poniedziałek. Jedna taka próba zakończyła się uderzeniem Petra Szinagla po podaniu Patrika Svitany, jednak Jasson Missiaen fantastycznie obronił.

Sposób na Missaena znalazł dopiero Patryk Wajda, który zmienił tor lotu krążka po uderzeniu z dystansu Filipa Drzewieckiego.

Cracovia tylko sześć minut nacieszyła się prowadzeniem. Po faulu Artjoma Baszki na Mike’u Dantonie goście mieli przewagę i wyrównał pięknym strzałem w okienko Jared Brown, przy asyście Samuela Robertsa.

W końcówce II tercji goście mogli przechylić szalę wygranej, ale na Rafała Radziszewskiego sposobu nie znalazł dwukrotnie Brown, zaś Marek Strzyżowski nie trafił z bekhendu na pustą bramkę!

"Pasy" odżyły w końcówce, gdy Damian Kapica miał świetną okazję, lecz nie udało mu się pokonać Missiaena na cztery sekundy przed końcem II odsłony.

- Dziwię się, że Cracovia nie zatrudnia takiej klasy obrońców jakich Sanok ma w osobach Robertsa i Vidgrena. Obaj wręcz pływają na łyżwach, a do tego potrafią oddać groźny strzał - analizował legendarny napastnik Cracovii i reprezentacji Polski Roman Steblecki.

W drugiej tercji nerwy puściły Maciejowi Urbanowiczowi. Wprawdzie leżący Robert Kostecki trzymał go za nogę, ale to nie usprawiedliwia szału, w jaki wpadł napastnik Cracovii. Najpierw zaczął okładać pięściami Kosteckiego, później posłał na deski broniącego kolegi Joniego Tuominena, na koniec przyłożył też Markowi Strzyżowskiemu. Sędziowie odesłali do szatni Urbanowicza i Tuominena. Karę mniejszą dostał też Kostecki, sanoczanie grali w pięciu na czterech.

W III odsłonie Cracovia odzyskała przewagę, ale nie wiadomo, ile w tym było jej inicjatywy, a ile zagrywki taktycznej gości. Fakty są takie, że wypad ekipy Ciarko, akcja Bryana Camerona, który z bliska dobił własny strzał, dały sanoczanom prowadzenie.

"Pasy" przeżyły swój dramat w 54. min. W boksie kar przesiadywał Samuel Roberts, więc kibice gospodarzy mieli nadzieję na wyrównanie. Tymczasem Michael Cichy odebrał krążek Maciejowi Kruczkowi, popędził sam na bramkę i "bombą" w długi róg podwyższył na 1-3!

W końcówce miejscowi grali trzykrotnie w przewadze, po drugiej karze Jared Brown aż się łapał za głowę, nie mogąc się pogodzić z decyzją sędziów, ale i tak nic nie zdziałali. W ostatnich sekundach "Pasy" atakowały w sześciu na czterech, sytuacje mieli Petr Szinagl i Krystian Dziubiński , ale Jason Missiaen był jak skała. Za to Mike Danton trafił do pustej bramki i zawadiacko spojrzał w kierunku boksu Cracovii.

Po meczu powiedzieli:

Kari Rauhanen, trener Ciarko Sanok: - Ten mecz bardziej przypominał play-off niż ten wczorajszy. Były w nim emocje, walka, zacięta rywalizacja. Przegrywaliśmy 0-1, ale potrafiliśmy przeważyć losy rywalizacji, mieliśmy więcej szczęścia, ale też byliśmy lepsi. Wyrównaliśmy stan rywalizacji i szanse obu ekip na awans do finału oceniam jako 50 na 50 procent. Teraz rywalizacja przenosi się do Sanoka, do naszej hali, a tam to będzie całkiem inna historia.

- Jakie znaczenie miało sprowadzenie Cichego i Szczechury? To był ważny krok, po tym jak w sierpniu spóźniliśmy się z budową zespołu, na dodatek popełniliśmy błędy personalne. Całe szczęście, usiedliśmy z panem Ziarką (sponsor klubu, właściciel firmy Ciarko - przyp. red.) i postanowiliśmy zbudować taki zespół, jaki teraz mamy.

- Jak ocenę walkę Urbanowicza z Tuominenem? To była walka jak wrestling, czasem dorośli chłopcy w hokeju tak robią. Rzucają rękawice i w ten sposób wyjaśniają spór. Rozumiem to, to znacznie lepsze niż walenie kijem przeciwnika.

Rudolf Rohaczek, trener Comarch Cracovii: - O naszej porażce zaważyły trzy rzeczy: niewykorzystane przewagi, bramkarz rywali w kluczowym momencie zatrzymał krążek na linii bramkowej, a trzecią było głupie zachowanie Urbanowicza, który niepotrzebnie zrobił karę meczu.

- W przewagach powinniśmy prościej grać, więcej strzelać, a nie kombinować.

- Nie wiem jak będzie wyglądało kolano Słabonia i pachwina Pasiuta. W jakim byśmy składzie nie jechali do Sanoka, w takim musimy walczyć.

Comarch/Cracovia - Ciarko PBS Bank STS Sanok 1-4 (0-0, 1-1, 0-3)

1-0  Wajda (29:55 Drzewiecki, Guzik), 1-1 Brown (36:24 Roberts w przewadze), 1-2 Cameron (47:59 Brown), 1-3 Cichy (52:53 w osłabieniu), 1-4 Danton (59:48 Tarasuk, Sproule).

Comarch/Cracovia: Radziszewski - Turoń, Rompkowski, Svitana (2), Dziubiński, Szinagl - Wajda, Kruczek, Drzewiecki, Kucewicz, Guzik (2) - Noworyta, Novajovsky, Urbanowicz (29), Słaboń, Kapica - Dąbkowski, Dutka, Domogała, Wrobel, Baszko (2).

Ciarko PBS Bank STS: Missiaen - Tarasuk, Sproule (2), Sliwinski, Brown (4), Cameron - Robert, Vidgren, Danton, Cichy (2), Szczechura - Rąpała (2), Tuominen (25), Kostecki (2), Kartoszkin, Strzyżowski (4) - Demkowicz, Olearczyk, Biały, Ćwikła, Bielec.

Sędziowali: Paweł Meszyński i Tomasz Radzik z Krynicy. Kary: 35 oraz 41 min.

Stan play-off do czterech zwycięstw 1-1. Kolejne dwa mecze w piątek i w sobotę w Sanoku.

Z Krakowa Michał Białoński

INTERIA.PL

Lubię to
Lubię to
0
Super
0
Hahaha
0
Szok
0
Smutny
0
Zły
0
Udostępnij
Masz sugestie, uwagi albo widzisz na stronie błąd?Napisz do nas
Dołącz do nas na:
instagram
  • Polecane
  • Dziś w Interii
  • Rekomendacje