Gnębiciele Biało-Czerwonych znów się odezwali. Polacy potężnie pobici
Młodzi polscy piłkarze ręczni zaimponowali w środę, rozbili w pierwszym meczu mistrzostw świata U-21 Urugwaj aż 39:16. Prawdziwym sprawdzianem możliwości reprezentacji Bartosza Jureckiego miał być piątkowy pojedynek ze Słowenią, drużyną na podobnym poziomie. Kibice w Płocku zobaczyli ogromną niemoc polskiej ekipy. I jej porażkę 21:31 (9:14), co stawia Polaków w arcytrudnej sytuacji. Awans do drugiej fazy da im tylko zwycięstwo w sobotę nad mocną Norwegią.

Nie ma chyba w męskiej piłce ręcznej drużyny, która tak gnębiłaby Polaków podczas wielkich turniejów. Mistrzostwa świata 2013 i 2023, igrzyska olimpijskie 2016, mistrzostwa Europy 2020 i 2024 - pięć spotkań z zespołem na naszym poziomie. I pięć porażek. Także i na naszym terenie, podczas mundialu dwa lata temu w Katowicach - aż 23:32. Każda z tych porażek była bardzo bolesna, bo przecież niemal zawsze polscy kibice liczyli na to przełamanie.
A teraz w ślady seniorów poszli młodzieżowcy. Też w mistrzostwach świata, też w Polsce, bo przecież to my organizujemy mundial dla 32 reprezentacji z całego świata. I jeśli nie dojdzie do jakiegoś przełamania w sobotę w starciu z wyżej notowaną Norwegią, to zespół Bartosza Jureckiego znów zagra o Puchar Prezydenta. Czyli o miejsca 17-32, jak dwa lata temu w Niemczech.
Słowenia po raz kolejny pokazała bowiem Polsce, że może i ma kilkanaście razy mniej mieszkańców, ale reprezentacje w piłce ręcznej posiada na wyższym poziomie.
Mistrzostwa świata U-21. Polska - Słowenia w Płocku. Zwycięstwo dawało awans Biało-Czerwonym
Dwa dni temu Polacy, na starcie mistrzostw, rozbili Urugwaj 39:16, ale było jasne, że to spotkanie to wyłącznie nieco mocniejszy trening. Z każdej grupy do dalszego etapu awansują tylko dwa najlepsze zespoły, w grupie A od początku było wiadomo, że Biało-Czerwoni walczyć będą o to z Norwegią i Słowenią. Skandynawowie zostali rozstawieni w pierwszym koszyku, Słoweńcy - w trzecim. I to właśnie w starciu z nimi podopieczni mieli szukać punktów. A że Słowenia zremisowała z Norwegią dwa dni temu 33:33, to dziś wygrana dawała Polakom awans.
Rzeczywistość okazała się jednak bardzo brutalna dla polskiej ekipy.
Jeśli w środę Polacy przebijali się przez defensywę Urugwaju bez najmniejszego problemów, to dziś od tej słoweńskiej brutalnie się odbijali. Owszem, rywale zbierali masę kar, 1/2 spotkania grali w osłabieniu, ale całkowicie odebrali gospodarzom mistrzostw chęci do walki. A jak już udało się przebić przez tę obronę, to obrotowi w czerwonych koszulkach pudłowali na potęgę. Już na samym początku dwukrotnie nie trafił Jakub Sladkowski, a ledwie zmienił go Mateusz Martyn, to zrobił to samo.

Dopiero w 8. minucie Polacy zdobyli pierwszą bramkę - z karnego na 1:3 trafił Patryk Wasiak. Nie było jednak to żadnym przełomem, Słowenia cały czas kontrolowała grę. Nawet w podwójnym osłabieniu potrafiła ogrywać polską defensywę. Był właściwie tylko jeden moment, gdy Biało-Czerwoni złapali oddech, zbliżył się na 6:9, mieli sytuację sam na sam. A Słowenia dorzuciła dwie bramki - i znów prowadziła różnicą pięciu goli. A później sześciu - 12:6.
Próżno było szukać w polskiej drużynie takiego zawodnika, jak 17-letni Aljuš Anžic w Słowenii. Świetnie prowadził grę, trafił wszystkie pięć rzutów z gry, zanotował cztery asysty.
Jeśli ktokolwiek wierzył w jakiś cudowny zwrot w drugiej połowie, to mocno się rozczarował. W 36. minucie Jurecki poprosił o drugą przerwę - przy wyniku 11:17. A pięć minut później - o trzecią, przy 11:21. Zostało niecałe 20 minut do końca, Słowenia gromiła Polskę. I jeszcze miała w bramce Marka Šalamona, który raz za razem zatrzymywał rywali.

I do żadnej zmiany już nie doszło, Polska przegrała 21:31. A gdyby nie bramkarz Adam Witkowski, jedyny w drużynie na poziomie rywali, byłoby jeszcze gorzej.
W sobotę o godz. 18.30 Polska zagra z Norwegią, znów w płockiej Orlen Arenie. Jeśli nie zdoła wygrać, pozostanie naszej młodzieżówce już tylko walka w Pucharze Prezydenta. Jak dorosłej drużynie w styczniu w Chorwacji...
Polska - Słowenia 21:31 (9:14)
Polska: Wysocki (1/8 - 13 proc.), Witkowski (10/32 - 31 proc.) - Siekierka 4, Pepliński 3, Kamiński 3, Sladkowski 2, Mielczarski 2 (1/1 z karnego), Wasiak 2 (1/2), Czertowicz 2 (2/3), Rodak 2, Grzesik 1, Pinda, Wierzbicki, Luksa, Kałużny, Martyn.
Kary: 14 minut. Rzuty karne: 4/6.
Runda eliminacyjna
20.06.2025
18:30
Zobacz również:
