13 zawodniczek ORLEN Superligi Kobiet jedzie na MŚ 2025! Jak poradzi sobie reprezentacja Polski?
Trzynaście zawodniczek ORLEN Superligi Kobiet znalazło się w kadrach narodowych na mistrzostwa świata, które od 26 listopada do 14 grudnia 2025 roku odbędą się w Niemczech i Holandii. Jak poradzą sobie na tym turnieju reprezentantki Polski prowadzone przez Arne Senstada?

Nawiązać do historii
To będzie dziewiętnasty w historii udział reprezentacji Polski w mistrzostwach świata w piłce ręcznej kobiet. Co ciekawe, w większości z tych występów, bo aż dziesięciokrotnie, biało-czerwone plasowały się w pierwszej dziesiątce turnieju. Dwa najlepsze wyniki, czyli czwarte miejsca, to wcale nie tak odległa historia. W 2013 i 2015 roku, pod wodzą Kima Rasmussena, Polki były bardzo blisko zdobycia medalu. Choć w obecnej kadrze nie ma zawodniczek, które brały udział w turnieju rozgrywanym w 2013 roku, to w ORLEN Superlidze Kobiet wciąż gra Kinga Grzyb, a kibice regularnie słyszą głosy Iwony Niedźwiedź i Patrycji Szarmacher w transmisjach Polsatu Sport.
Dwa lata później biało-czerwone powtórzyły ten wyczyn, choć po rundzie grupowej nic na to nie wskazywało. Podopieczne Kima Rasmussena w fazie pucharowej sensacyjnie pokonały reprezentacje Węgier i Rosji, a sposób na Polki znalazły dopiero Holenderki. Reprezentacja po raz drugi stanęła przed szansą wywalczenia brązowych medali, jednak musiała uznać wyższość Węgierek, z Cristiną Neagu na czele. Tamten występ doskonale pamięta obecna kapitan reprezentacji, Monika Kobylińska, a w ORLEN Superlidze Kobiet nadal występują m.in. Weronika Gawlik, Aleksandra Zych, Hanna Rycharska, Aneta Promis oraz Joanna Gadzina.
Niestety trzy kolejne starty reprezentacji Polski nie były już tak udane - w 2017 roku biało-czerwone zajęły 17 miejsce, a w 2019 roku nie zdołały zakwalifikować się do turnieju. Pod wodzą Arne Senstada reprezentacja została sklasyfikowana na 15 pozycji w 2021 roku oraz na 16 w 2023 roku.
Walka z mistrzyniami świata
W ostatnich miesiącach praca wykonywana przez norweskiego szkoleniowca zaczęła przynosić efekty, czego potwierdzeniem było dziewiąte miejsce na ubiegłorocznych mistrzostwach Europy. W decydującej rywalizacji o awans na mistrzostwa świata biało-czerwone zmierzyły się z Macedonią Północną i oba spotkania zakończyły się ich sukcesem. W wyniku losowania Polki trafiły do grupy F, w której zagrają z Francją, Tunezją oraz Chinami.
Zdecydowanym faworytem tej grupy będą broniące tytułu Francuzki - aktualne mistrzynie świata, wicemistrzynie olimpijskie i czwarta drużyna mistrzostw Europy 2024. Tunezja oraz Chiny, które otrzymały "dziką kartę", wydają się rywalkami niżej notowanymi. W najbliższy piątek oraz niedzielę biało-czerwone czeka spotkanie z Chinami i Tunezją, a we wtorek 2 grudnia rywalizacja z reprezentacją Francji.
- Francja to faworyt być może całych mistrzostw, ale przy pozostałych drużynach z Chin i Tunezji mamy duże szanse zająć drugie miejsce w grupie. Zagramy w 's-Hertogenbosch, gdzie w tym roku rozgrywaliśmy turniej towarzyski, więc dziewczyny dobrze znają to miejsce. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, w kolejnej fazie turnieju czekają nas m.in. mecze z Holandią, Austrią i Argentyną. Musimy pokazać poziom, na który nas stać, i dać z siebie wszystko, a wtedy wszystko będzie zależeć od nas - mówił po losowaniu Arne Senstad.
Warto dodać, że zgrupowanie poprzedzające mistrzostwa świata miało miejsce w Cetniewie, a w ubiegły weekend w Chorwacji biało-czerwone rozegrały dwa sparingi - zremisowały z Senegalem 27:27 (15:17), a także pokonały Chorwatki 27:22 (11:11).
- Zwycięstwo z Chorwacją to dobry prognostyk przed zbliżającymi się mistrzostwami świata. Cieszy nas ta wygrana i nasza postawa. Teraz będziemy analizować jeszcze, co musimy poprawić przed startem turnieju. Dziś o wiele lepiej pracowałyśmy w obronie w porównaniu do meczu z Senegalem. Udało się też wyprowadzić kilka kontrataków w pierwsze lub drugie tempo. Myślę, że o naszym zwycięstwie zadecydowało to, że w drugiej połowie zaczęłyśmy grać bardziej agresywnie - tłumaczyła Daria Michalak, skrzydłowa reprezentacji Polski.
Kto faworytem?
Na pierwszym miejscu trzeba wymienić wspomniane wyżej Francuzki oraz Norweżki. Trójkolorowe będą bronić tytułu mistrzyń świata, jednak ubiegłoroczne mistrzostwa Europy pokazały, że mają ogromną konkurencję ze Skandynawii. Norweżki po raz trzeci z rzędu, a dziesiąty w historii, zdobyły złoto mistrzostw Europy, a dodatkowo są aktualnymi mistrzyniami olimpijskimi, które pokonały w finale właśnie Francję. Norweżki trafiły do grupy H, gdzie o awans będą rywalizowały z Angolą, Koreą Południową i Kazachstanem.
To właśnie wśród europejskich zespołów należy upatrywać głównych faworytek do medali. Sposób na Francuzki w meczu o trzecie miejsce podczas ubiegłorocznych mistrzostw Europy znalazły Węgierki, a w walce o najwyższe lokaty powinny liczyć się również Dania, Szwecja, Niemcy oraz Holandia.
Wśród drużyn spoza Europy największe szanse na miejsce w czołowej ósemce mają reprezentantki Brazylii, w barwach których wystąpi m.in. Mariane Oliveira Fernandes, jedna z liderek KHGM Zagłębia Lubin. Brazylijski zagrają w grupie G, a ich rywalkami będą reprezentacje Szwecji, Czech oraz Kuby.
Układanka Senstada
Na liście powołanych zawodniczek na startujące w tym tygodniu mistrzostwa świata znalazło się siedemnaście nazwisk, w tym osiem przedstawicielek ORLEN Superligi Kobiet.
- Wybór zawodniczek na turnieje nigdy nie jest prosty i zawsze stoi się przed wieloma dylematami. Sport jest piękny w tym, że inni trenerzy mogliby podjąć zupełnie inne decyzje. Dla mnie najważniejsze jest to, że wszystkie dziewczyny, które znalazły się w składzie, zasłużyły na to swoją ciężką pracą i mam pewność, że dadzą z siebie wszystko dla reprezentacji, choć oczywiście są pozycje, gdzie staliśmy przed trudnym wyborem - zaznaczył Arne Senstad, selekcjoner reprezentacji Polski.
Na pozycji bramkarek zagrają Adrianna Płaczek (DVSC Schaeffler), a także bramkarki aktualnych mistrzyń i wicemistrzyń Polski - Barbara Zima (KGHM Zagłębie Lubin) i Paulina Wdowiak (PGE MKS El-Volt Lublin). Na skrzydłach norweski trener postawił na Magdę Balsam (CSM Slatina), Darię Michalak (HC Dunarea Braila) i Dagmarę
Nocuń (OTP Group Buducnost), a także Natalię Janas (KGHM Zagłębie Lubin), która przebojem wdarła się do reprezentacji Polski w ostatnim etapie przed mistrzostwami świata.
- W miejsce Adrianny Górnej daliśmy ostatnio szansę Natalii Janas, która bardzo dobrze odnalazła się w kadrze i ciekawie uzupełnia się z Magdą Balsam, więc był to logiczny wybór - dodał Arne Senstad.
Na pozycji obrotowych zagrają Aleksandra Olek (HC Dunarea Braila), a także dwie kolejne przedstawicielki ORLEN Superligi Kobiet - Natalia Pankowska (Piotrcovia Piotrków Trybunalski) i Nikola Głębocka (Enea MKS Gniezno). Trzecią zawodniczką aktualnych mistrzyń Polski powołanych przez Arne Senstada jest Karolina Kochaniak (KGHM Zagłębie Lubin), natomiast spośród rozgrywających występujących na co dzień w ORLEN Superlidze Kobiet możemy obserwować jeszcze Katarzynę Cygan (Enea MKS Gniezno) i Aleksandrę Rosiak (PGE MKS El-Volt Lublin)
Norweski trener zdecydował się jeszcze powołać Paulinę Uścinowicz (Sport-Union Neckarsulm) i Joannę Granicką (VfL Oldenburg) oraz leworęczne Monikę Kobylińską (S.C. Gloria 2018 Bistrita) i Natalię Nosek (SCM Universitatea Craiova). W porównaniu z ubiegłorocznym turniejem EHF Euro 2024, na którym biało-czerwone zajęły 9. miejsce, w składzie na mistrzostwa świata zabrakło Magdaleny Drażyk (KPR Gminy Kobierzyce), Adriany Górnej, Aleksandry Tomczyk, Sylwii Matuszczyk (wszystkie PGE MKS El-Volt Lublin) oraz Aleksandry Zych (Energa Start Elbląg) i Marleny Urbańskiej (koniec kariery)
- Myślę, że taka liczba zmian mieści się w naturalnym limicie i jest dowodem na zdrową dynamikę w rozwoju reprezentacji. Mamy coraz więcej zawodniczek, które walczą o miejsca w składzie, bo coraz więcej z nich wchodzi na wyższy poziom dzięki ciężkiej pracy. Od zawsze powtarzałem, że od reprezentantek Polski oczekujemy czegoś ekstra, bo w kadrze trzeba rywalizować z najlepszymi na świecie - stwierdził Arne Senstad.
Warto dodać, że pierwszy raz od wielu lat w gronie arbitrów na ten turniej znalazła się polska para, a nominację otrzymali Jakub Rawicki i Michał Fabryczny.










