Aż 16 interwencji i sensacja we Francji. Udany rewanż w meczu Industrii Kielce
W pierwszej rundzie Industria Kielce wysoko przegrała we własnej hali z HBC Nantes, ale przecież mecz meczowi nierówny - tak często się powtarza w sporcie. Trener wicemistrzów Polski Tałant Dujszebajew mówił przed tym spotkaniem, że chce wygrać, by za trzy miesiące powalczyć o coś więcej niż szóste miejsce w grupie. I jego zespół kapitalnie zaczął spotkanie, choć później rywale wyrównali, a nawet objęli prowadzenie. Końcówka należała do Industrii, bohaterami gości został duet: Klemen Ferlin - Alex Dujszebajew.

Wygrywając przed tygodniem z Dinamem Bukareszt wicemistrzowie Polski niemal zapewnili sobie awans do fazy pucharowej Ligi Mistrzów. Tak się przynajmniej wydawało, patrząc na straty punktowe norweskiego Kolstad i właśnie ekipy z Rumunii. Mało tego, stworzyła się nawet okazja do powalczenia z Nantes czy Sportingiem Lizbona o wyższą pozycję niż szósta, ale tu kluczem było właśnie dzisiejsze spotkanie we Francji.
I gdy kielczanie przygotowywali się już do spotkania w historycznej stolicy Bretanii, Tałant Dujszebajew i spółka dostali zaskakującą wiadomość dotyczącą wyniku meczu Kolstad - Fuchse Berlin. Niemcy wysłali bowiem do autsajdera mocno osłabiony skład, bez najlepszego piłkarza ręcznego na świecie Mathiasa Gidsela. I przegrali 24:28, zmniejszając straty do Kielc do trzech punktów, a w perspektywie mając z nimi mecz w Trondheim w marcu.
Industria mogła dziś odpowiedzieć i mieć spokojną przerwę świąteczno-noworoczną - wygrywając w Nantes. Z wicemistrzem Francji, który niespełna dwa miesiące temu potężnie zbił ją w Hali Legionów - wygrał 35:27.
Kluczowy mecz wicemistrza Polski w Lidze Mistrzów. Industria Kielce kontra HBC Nantes
O takim scenariusz, jaki miał miejsce w Hall XXL Nantes Tałant Dujszebajew pewnie nawet nie marzył. Strzelaninę zaczął Jorge Maqueda, serdecznie tu witany, bo przecież pięć lat reprezentował miejscowy klub. A Theo Monar tu wchodził w seniorski handball.
Obrotowy trafił z kontry na 3:0 dla gości, wcześniej rzucił jeszcze Arkadiusz Moryto. Czwarta bramka była dziełem Szymona Sićki, gospodarze na taką radość czekali ponad sześć minut.

Przez kwadrans gra wicemistrza Polski wyglądała kapitalnie, gospodarze mylili się w ataku na potęgę. A w obronie też byli dziurawi, choć to można tłumaczyć problemami kadrowymi w tej formacji. W 14. minucie Dylan Nahi podwyższył na 10:5. A za chwilę trener Dujszebajew przeprowadził tradycyjnie zmiany, które... źle wpłynęły na jego zespół.
Wicemistrzowie Francji zaczęli bowiem odrabiać straty, duża była w tym zasługa szwajcarskiego skrzydłowego Noama Leopolda. W 22. minucie obie ekipy dzieliła już tylko jedna bramka, złe decyzje w ataku podejmował Alex Dujszebajew. Tę niemoc na moment przerwał Piotr Jędraszczyk, ale w 23. minucie był już remis 13:13. Przyszły gracz Industrii Julien Bos zagrał do byłego Nicolasa Tournata, a ten trafił z kola.
Martwiące było zwłaszcza to, że z każdą minutą coraz lepiej bronił Ivan Pešić. Tę pierwszą połowę kielczanie minimalnie jeszcze wygrali, ale później zaczęły się problemy.
Ledwie bowiem zaczęła się druga, a HBC Nantes po raz pierwszy w tym spotkaniu objęło prowadzenie. Ayoub Abdi niemal w każdym meczu z Industrią błyszczał, tu też zaczął karcić ją dynamicznymi wejściami i rzutami. Choć on też przesadził, mógł trafić na dwie bramki przewagi w kontrze, a posłał piłkę nad poprzeczką. A chwilę później rzucił z sześciu metrów prosto w twarz Klemena Ferlina - dostał dwie minuty kary.

Industria wyrównała, ale nie potrafiła odskoczyć. Nieskuteczny był Szymon Sićko, a przecież trudno komuś innemu w kieleckiej drużynie stworzyć zagrożenie z drugiej linii. Choć w ważnych chwilach tę rolę przejmował Alex Dujszebajew.
Jeśli ktoś miał w tym meczu odskoczyć, to raczej gospodarze - tak to wyglądało na boisku. A wtedy inne zdanie wyraził Ferlin - Słoweniec zaczął bronić genialnie. Industria wyprowadzała kontry, na kwadrans przed końcem prowadziła już 25:22. A to coś znaczyło.
Później przewaga kielczan wynosiła nawet cztery bramki (27:23), ale to wciąż nie gwarantowało sukcesu. Zwłaszcza, że do syreny zostało jeszcze ponad 10 minut.
Kielce miały w bramce fenomenalnego Ferlina, a w ataku Alexa Dujszebajewa, którego jednak rywale zaczęli bardzo dokładnie i wysoko pilnować. Rzutowej roli reprezentanta Hiszpana nie potrafił przejąć tym razem Vlah, ale to Słoweniec w ważnym momencie dograł na koło do Arcioma Karalioka. A w 56. minucie goście odskoczyli na 30:25, ze skrzydła cudownie rzucił Moryto. Tę bramkę EHF uzna pewnie za trafienie kolejki. A może i całej rundy.
I tego kielczanie już z rąk nie wypuścili, choć po pudłach Piotra Jarosiewicza i Aleksa Vlaha zrobiło się znów nerwowo. Wygrali w Nantes 33:29, awansowali na piąte miejsce. Właśnie przed wicemistrza Francji.
Kolejny mecz Industria zagra 19 lutego z mistrzem Węgier - One Veszprem HC.
Minutowy zapis relacji z meczu HBC Nantes - Industria Kielce można przeczytać TUTAJ.
HBC Nantes - Industria Kielce 29:33 (16:17)
Nantes: Biosca (1/11 - 9 proc.), Pesić (11/34 - 32 proc.) - Leopold 8 (4/4 z karnych), Tournat 5, Abdi 5, Minne 4, Bos 3, Avelange 2, Yoshida 1, Ovnicek 1, Terrafeta, Rivera, Odriozola, Henry, Wenkegheu Tchambou Mouko.
Kary: 4 minuty. Rzuty karne: 4/4.
Industria: Ferlin (16/43 - 37 proc.), Morawski (0/2 - 0 proc.) - A. Dujszebajew 7, Sićko 5 (4/4 z karnych), Moryto 5, Jarosiewicz 4, Karaliok 3, Maqueda 2, D. Dujszebajew 2, Monar 2, Jędraszczyk 1, Vlah 1, Nahi 1, Rogulski.
Kary: 4 minuty. Rzuty karne: 4/4.











