Stulecie Cracovii - Młodzież, sport, edukacja
Profesor Janusz Filipiak, prezes MKS Cracovia SA i Comarch SA, specjalnie dla INTERIA.PL o zbliżających się obchodach 100-lecia najstarszej polskiej organizacji sportowej i nie tylko...

"Gdy firma, której jestem prezesem zaangażowała się w sport, usłyszałem wiele uwag wyrażających rozczarowanie, że Comarch jako firma intelektualna, firma wiedzy, reprezentująca standardy światowe, zaangażowała się w działalność kojarzącą się z przygłupimi osiłkami, lewą kasą, dopingiem, korupcją, kibolami i przemocą na stadionach. Te komentarze pokazują jak w Polsce postrzegany jest sport. Moim zdaniem jako społeczeństwo mamy problem. Daleko odeszliśmy od tradycji greckich i rzymskich, w których akademia i gimnazjon równo rozkładały akcenty na rozwój fizyczny i duchowy, kojarząc zdrowie i piękno ciała z pięknem umysłu.
Pochodną postrzegania sportu jako aktywności społecznej pośledniego gatunku jest zaniedbanie obiektów sportowych, ogólny brak infrastruktury, traktowanie zajęć wychowania fizycznego jako zła koniecznego, pozostawienie organizacji sportowych w rękach postkomunistycznych działaczy.
Kontrastuje to z rolą sportu w rozwiniętych krajach Unii Europejskiej, do której należymy. Analitycy życia gospodarczego, aby pokazać nasze miejsce w Europie podają zazwyczaj liczbę komputerów i telefonów na stu mieszkańców. Z litości nie podają liczby metrów kwadratowych krytych pływalni i sztucznych nawierzchni sportowych na tysiąc mieszkańców. W Krakowie, europejskim mieście kultury krytych pływalni spełniających standardy prostej estetyki po prostu nie ma. Nie ma hali sportowej z prawdziwego zdarzenia. Istniejące obiekty, w tym kryte lodowisko Cracovii są siermiężne, brzydkie.
Z przykrością muszę stwierdzić, że powyższy obraz polskiego sportu nie jest przejaskrawiony. Naprawa sportu wyczynowego i masowego stanie się prędzej czy później szeroko dyskutowanym problemem społecznym. W międzyczasie w Cracovii, najstarszej polskiej organizacji sportowej, będziemy dążyć do tego, aby świętując stulecie, budować klub wyznaczający nowe standardy w polskiej rzeczywistości sportowej.
W warstwie sportu wyczynowego jest to profesjonalizacja działań w zakresie zarządzania klubem jako przedsiębiorstwem. Dzięki pomocy PriceWaterHouseCoopers, naszych audytorów, udało nam się zorganizować spotkanie z dyrektorem finansowym Manchester United, który jest uważany za najlepsze na świecie przedsiębiorstwo sportowe. Będziemy chcieli czerpać z takich wzorów, aby uczynić Cracovię przedsiębiorstwem dochodowym.
W klubie nie tolerujemy gwiazdorstwa. Od zawodników i trenerów Cracovii wymagamy wysokich standardów moralnych, oczekujemy, że poważnie traktują swoje obowiązki. Ze swej strony zawodnikom stwarzamy dobre warunki do pracy. Naszym celem jest udział w rozgrywkach europejskich. Nie jest to kaprys osób zarządzających klubem, ale głębokie przekonanie, że w dzisiejszych czasach tylko na forum międzynarodowym weryfikowany jest poziom sportowy. I co równie ważne, tylko tam można znaleźć znaczące pieniądze na finansowanie sportu wyczynowego.
Przez minione dwa i pół roku, od objęcia Cracovii sponsoringiem przez Comarch, skoncentrowaliśmy się na wyprowadzaniu klubu z zapaści sportowej i finansowej. Teraz możemy zająć się upowszechnianiem sportu.
Czemu nie wcześniej. Gdy dwa lata temu, wtedy gdy byliśmy jeszcze w trzeciej lidze, powiedziałem redaktorowi Niemcowi, nestorowi krakowskiego sportu, że celem jest dla mnie popularyzacja sportu spojrzał na mnie pobłażliwie. Było to mniej więcej wtedy, gdy przegraliśmy mecz z Koroną, ważny dla awansu do drugiej ligi. Redaktor pewnie pomyślał: nie umiesz wygrać w lidze to zajmiesz się popularyzacją sportu. Z pewnością miał rację, młodzi ludzie potrzebują autorytetów.
Prowadząc szerokie szkolenie młodzieży będziemy dążyć do tego, aby Cracovia była klubem odpowiedzialnym społecznie. Jako klub nie czujemy się winni przemocy na stadionach i na ulicach. Ale czujemy się współodpowiedzialni za przeciwdziałanie przemocy.
Mówi się, że rozbój dokonywany jest przez pseudokibicow. Tak, to są pseudokibice, ale nie pseudoludzie. A takie postrzeganie pojawia się wielu miejscach. Rozwiązaniem problemu ma być spałowanie.
Nie rozumiałem problemu, dopóki nie spostrzegłem, że znacząca część pseudokibiców na stadionie, to dzieci w wieku dwanaście do czternastu lat, pijane, z papierosami, pod wpływem narkotyków. Jeszcze raz, czy to wina klubu, ze takie dzieci są i w takim stanie docierają na stadion? Intelektualiści z obrzydzeniem patrzący na sport powinni przyjść i zobaczyć w świetle reflektorów co to znaczy wykluczenie społeczne. To są dzieci z osiedli o dużym stopniu bezrobocia, których telewizja i film wychowują w atmosferze przemocy, które są ofiarami napięć społecznych powstających na styku bogactwa i nędzy.
Będąc dla tej młodzieży autorytetem chcemy im pomóc poprzez sport. W okresie poprzedzającym stulecie klubu przypadające na rok 2006 znaczącą część aktywności menedżerskiej i środków finansowych poświęcimy na pracę z młodzieżą na krakowskich osiedlach. Do działań tych włączają się krakowscy radni. Do pracy z nami zapraszamy instytucje komercyjne i społeczne. "
Profesor Janusz Filipiak
Więcej na ten temat
Zobacz także
- Polecane
- Dziś w Interii
- Rekomendacje