Gospodarze tego turnieju i przyszłorocznego mundialu wygrali po golach Neymara, Paulinho i Jo. W środę zmierzą się z Meksykiem, który w niedzielę rozpocznie udział w imprezie od spotkania z Włochami. - Najbardziej cieszy mnie rezultat, gdyż pokazuje, że zmierzamy w dobrym kierunku. Nic tak nie motywuje, nie dodaje wiary jak zwycięstwa. A ten zespół będzie się rozwijał, musi wciąż pracować nad taktyką. Pokazał jednak, że Brazylia znowu może być wielka - powiedział Scolari, który od pół roku znowu prowadzi pięciokrotnych mistrzów świata. Selekcjoner chwalił zwłaszcza Neymara. 21-latek od dawna uchodzi za największy brazylijski talent, ale do tej pory w drużynie narodowej głównie zawodził. Choć ostatnio miał głowę pochłoniętą transferem z FC Santos do Barcelony, to w sobotę już w trzeciej minucie pięknym uderzeniem zza pola karnego zapewnił swojej drużynie prowadzenie. - Cieszy mnie, że zaczyna spełniać pokładane w nim nadzieje. Wcześniej nie zawsze grał na miarę swoich możliwości i skali talentu, ale Neymer to gwiazda. On robi różnicę na boisku, potrafi pomóc drużynie i tak było w meczu z Japonią - zaznaczył brazylijski szkoleniowiec. Sam zawodnik podkreślił, że choć ładna bramka go bardzo cieszy, to przede wszystkim starał się grać dla zespołu. - Jestem szczęśliwy, że mój gol na początku meczu utorował drużynie drogę do zwycięstwa. Najważniejsze jednak, że dobrze zaprezentowaliśmy się jako zespół, jako grupa ludzi, która ma wspólny cel - powiedział Neymar. Wcześniej media i eksperci krytykowali go za słabe mecze w reprezentacji, nieraz zwracali uwagę, że nie wytrzymuje presji występów z niemal mityczną "10" na koszulce, która kiedyś należała m.in. do Pelego. - Gdy ustalana była kadra na turniej i przydzielane numery, nie prosiłem o zmianę, bo to nie ma znaczenia. Liczy się tylko narodowa koszulka - przyznał.