UEFA ukarała drużynę z Ołomuńca w związku z postępowaniem karnym prowadzonym przeciwko niej przez Czeską Federację Piłkarską (FACR). W sezonie 2008/09 bramkarz Petr Drobisz miał zaproponować rywalom z ekstraklasy łapówkę w wysokości 300 tys. koron (ok. 50 tys. zł) za przegranie meczu. Spotkanie zakończyło się wynikiem 3:0 i zagwarantowało Sigmie udział w Lidze Europejskiej. - Bardzo nas zasmuciła ta informacja. Ciężko pracowaliśmy, żeby dostać się do europejskich pucharów i nie mogliśmy się na nie doczekać. Nawet nie bylibyśmy bez szans - powiedział wiceprezes klubu Jaromir Gajda. Jednocześnie władze Sigmy zapowiedziały, że nie zamierzają się odwoływać od decyzji UEFA. - Nie ma na to czasu, za parę dni (25 czerwca) jest losowanie (par w kwalifikacjach do finałów Ligi Europejskiej). Najważniejsze, żeby nie zmieniła się liczba czeskich klubów w pucharach. Odwołanie mogło by w tym przeszkodzić - wyjaśnił Gajda. Na razie nie wiadomo, czy UEFA pozwoli wystartować innemu klubowi z Czech w Lidze Europejskiej. W kolejce czeka czwarta drużyna ekstraklasy - Mlada Boleslav. W październiku FACR nałożyła na Sigmę po raz drugi grzywnę w wysokości 4 mln koron (wówczas ok. 680 tysięcy złotych) oraz odjęła zespołowi dziewięć punktów w tabeli. Pierwsza kara - z sierpnia - została unieważniona z powodu błędów proceduralnych przez komisję odwoławczą i rewizyjną. Później z kolei sąd okręgowy anulował decyzję FACR z uwagi na niewystarczające dowody, ale federacja postanowiła mimo wszystko podtrzymać kary. Postępowanie sądowe ciągnie się do dziś. - Denerwuje nas to tym bardziej że po trzech latach nie mamy w składzie żadnego zawodnika, który mógłby pamiętać tamte wydarzenia. Jest nam przykro, ale przynajmniej nie wymierzono nam żadnych kolejnych kar, więc w przyszłym roku znów powalczymy o udział w Lidze Europejskiej - obiecał Gajda.