Rosyjska inwazja i barbarzyński atak na Ukrainę 24 lutego spowodowały, że o normalnym życiu w tym kraju, a także grze w piłkę nie ma co teraz myśleć, skoro giną tysiące ludzi. Liga ukraińska nie gra, a czołowe piłkarskie zespoły z tego kraju ruszył w trasę po Europie, żeby poprzez futbol wesprzeć krwawiący kraj. Niecodzienne mecze W sobotę odbyło się pierwsze takie spotkanie, w którym grecki Olympiacos Pireus grał u siebie z Szachtarem Donieck. Piłkarze 13-krotnego mistrz Ukrainy i zdobywcy pucharu Ligi Europy w 2009 roku zagrali w koszulkach nie ze swoimi nazwiskami, a zamiast nich były nazwy miast niszczonych przez Rosjan, jak Bucza, Mariupol, Hostomel, Irpień, Mikołajów, Charków. Szachtar wygrał 1-0, ale nie o wynik w tym meczu chodziło, ale o zebranie funduszy przede wszystkim na pomoc uchodźcom z Ukrainy. Kolejnymi rywalami Szachtara na jego niecodziennym europejskim tourne będzie Lechia Gdańsk w czwartek, w przyszły wtorek turecki Fenerbahce, a 1 maja Hajduk Split. Podobny tour zaczyna dzisiaj w Warszawie Dynamo Kijów, które o godzinie 20.30 zmierzy się przy Łazienkowskiej z mistrzem Polski Legią Warszawa. Całość pieniędzy z biletów na to spotkanie zostanie przeznaczona na uchodźców. Będzie to pierwsze spotkanie ukraińskiego zespołu w ramach europejskiego cyklu "Mecz o Pokój!". Takie gry legendarny klub z Ukrainy ma rozgrywać do czerwca, a jego rywalami będą oprócz Legii, Borussia Dortmund, Paris Saint-Germain, Barcelona, AC Milan, Benficą Lizbona oraz Ajaksem Amsterdam. Co działo się w ostatniej kolejce naszej ekstraklasy - sprawdź w naszym programie wideo! Wolność ważniejsza niż mundial Tutaj dodajmy, że takie szczególne piłkarskie spotkania z politycznym podtekstem i wojną w tle odbędą się w naszym kraju nie po raz pierwszy. Lata, lata temu nad Wisła gościł niecodzienny zespół z Algierii. Była to tak zwana "Drużyna Wolności FLN". O co chodziło? W latach 50. rozgorzała dramatyczna wojna o niepodległość Algierii (1954-1962), w której szacuje się, że zginęło milion osób. Dla Francji był to temat tabu przez 35 lat i praktycznie do końca XX wieku nie używano w stosunku do tego co działo się w Algierii terminu wojna. Walka toczyła się na wszystkich frontach. Także tym propagandowym. Kierujący na miejscu walką zbrojną Front Wyzwolenia Narodowego (FLN) wezwał na pomoc profesjonalnych algierskich futbolistów, grających we francuskiej lidze. Mieli się stawić w Tunisie (Tunezja niepodległość uzyskała w 1956 r.), gdzie powstawała "drużyna wolności" i gdzie przebywało wielu uchodźców z ogarniętej wojną Algierii. Były ligowy piłkarz zaangażował się w pomoc Ukraińcom W tamtym czasie zawodnicy mający arabskie korzenie byli już licząca się siłą na boiskach nad Sekwaną i Loarą. W pierwszej i drugiej lidze grało ponad 50 piłkarzy mających algierskie pochodzenie. Kilku z nich należało zresztą do ścisłej czołówki. Na MŚ w 1954 roku w Szwajcarii, w ekipie "Trójkolorowych" grał Abdelaziz Ben Tifour. W 1958 roku przed mundialem w Szwecji bliscy wyjazdu na mistrzowską imprezę byli: świetny napastnik AS Saint-Etienne Rachid Mekhloufi oraz obrońca Mustapha Zitouni z AS Monaco. Tymczasem 14 kwietnia 1958 roku, potajemnie przez Szwajcarię, z grupą wielu innych zawodników wyjechali do Tunisu, aby dołączyć do "drużyny wolności". Francuzi byli w szoku. Piłkarze mieli przecież profesjonalne kontrakty, a Mekhloufi i Zitouni szykowani byli do wyjazdu na piłkarskie mistrzostwa świata. Tymczasem wybrali inną drogę, rezygnują z szansy gry na mundialu i z wielkiej międzynarodowej kariery, woląc pomóc walczącemu o niepodległość krajowi. Futbol francuskiej produkcji Ta algierska "Drużyna Wolności FLN" przez 2,5 roku zagrała 91 spotkań, głównie z drużynami z krajów bloku sowieckiego, w Afryce, na Bliskim Wchodzie i w Chinach. W czerwcu 1959 roku zagrała w Łodzi z ówczesnym mistrzem kraju ŁKS. Mecz obejrzało 15 tys. kibiców, a skończył się wygraną mistrza Polski 5-4. Dwa gole dla "ełkaesiaków" zdobył ówczesny król strzelców ligowych rozgrywek i 2-krotny reprezentant Polski Władysław Soporek. Dla przyjezdnych trafił m.in. wspomniany Mekhloufi, który do dziś ze 192 bramkami na koncie jest najlepszym strzelcem w historii AS St. Etienne. "Futbol Algierczyków był jak najbardziej francuskiej produkcji. Nie ma się zresztą czemu dziwić. Reprezentacja Algierii składa się prawie wyłącznie z zawodników, którzy do niedawna jeszcze występowali w barwach czołowych klubów francuskich i dopiero przed kilku miesiącami wyemigrowali do swojej ojczyzny" - pisał w czerwcu 1959 roku katowicki "Sport". Polski klub dał schroninie młodym piłkarzom z Ukrainy Ukraiński związek nie chce pieniędzy od rosyjskiego szefa federacji