39-letni obecni Paweł Hajduczek przed laty uchodził za wielki talent. Pochodzący z Jastrzębia-Zdroju piłkarz już jako nastolatek pojechał grać do francuskiego Auxerre. Potem było wiele innych klubów. W Ekstraklasie nie pograł za wiele, bo ledwie kilka gier w barwach Polonii Warszawa, ale grał za to w najwyższych klasach rozgrywkowych w wielu innych krajach, a mianowicie w Grecji, przez kilka lat na Ukrainie, a także w Kazachstanie czy Gruzji. Prośba o wsparcie i pomoc Za wschodnią granicą reprezentował barwy Tawriji Symferopol (2008-2010) oraz Metalurga Zaporoże (2010-2011). Ma tam wielu znajomych i przyjaciół. Dwa tygodnie przed rosyjską inwazją, która zaczęła się 24 lutego, wizytował obiekty klubu Ruch Lwów, drużyny występującej w ukraińskiej Premier Lidze. Teraz, jak wielu, jest przerażony skalą działań wojennych i zbrodni popełnianych przez rosyjską armię. Nie oglądałeś Ligi Mistrzów? Zobacz wszystkie skróty meczów! Jak może na swój sposób pomaga ludziom stamtąd. - Odezwało się do mnie wiele osób. Dzwonią piłkarze z którymi grałem, trenerzy. Nie sposób odmówić pomocy, jak ktoś dzwoni i prosi o pomoc, szczególnie z tych miejsce, gdzie trwają walki, jak z Charkowa czy z innych miejsce, nie sposób nie podjąć próby sprowadzenia rodzin znajomych do Polski. Sami przecież zawodnicy z którymi grałem, z uwagi na stan wojenny, nie mogą opuścić do kraju - mówi. W Łodzi, gdzie Hajduczek mieszka, znalazła się rodzina Wołodymyra Homeniuka, byłego piłkarza m.in. Tawrii, który na swoim koncie ma 8 występów w reprezentacji Ukrainy. Jeden z dwóch synów Homeniuka trafił do szkółki ŁKS Łódź. Z kolei dzięki pomocy Miedzi Legnica znalazł się tam jeden z młodych zawodników Worskli Połtawa z mamą, a także drużyna juniorów Ruchu Lwów. Trener z osiągnięciami Hajduczek pomógł się też zainstalować w Polsce znanemu za wschodnią granicą trenerowi, a chodzi o Leonida Kuczuka. To doświadczony szkoleniowiec, który w swojej karierze prowadził takie kluby, jak Lokomotiw Moskwa, Kubań Krasnodar, Dynamo Mińsk czy Sheriff Tyraspol. Ostatnio pracował w Ruchu Lwów. Jest Białorusinem, ale od lat związanym z Ukrainą. - To cenione nazwisko, trener z osiągnięciami, jak był w Sheriffie, to sprzedawał zawodników wartych miliony euro. Od 7 roku życia mieszka na Ukrainie. Jest mocno związany z tym krajem. Udało się sprowadzić i jego i jego rodzinę. W Polsce nie zamierza próżnować. Już byliśmy na meczu ŁKS-u. W planach jest zobaczenie meczów Śląska, Bruk-Betu, żeby miał ogląd naszego futbolu. Oprócz tych problemów które są, które ich dotykają, to chce też zobaczyć jak te nasze kluby funkcjonują, jak to wszystko wygląda - opowiada Hajduczek i dodaje. - Nikt się nie spodziewał, że będzie to konflikt na taką skalę. Jest im tam w tej chwili naprawdę ciężko - mówi. Polski klub dał schronienie młodym pilkarzom z Ukrainy Zbombardowali stadion piłkarski w Czernihowie... Antywojenny gest kibiców Rubina Kazań