Polacy zaczynają eliminacje do mistrzostw świata w 2026 r. Nastroje wokół kadry nie mogą być optymistyczne, bo kilka miesięcy temu Polacy nie zdołali utrzymać się w najwyższej dywizji Ligi Narodów, w grupie ulegając m. in. Szkocji. - Nie ma co ukrywać, że ostatnie wyniki nie były takie, jak sobie wyobrażaliśmy. Eliminacje rządzą się jednak swoimi prawami, a ich rozpoczęcie będzie bardzo ważne. Spotkania z Litwą i Maltą mogą nam dać powiew świeżości i możliwość nabrania pewności siebie, czego może brakowało nam w ostatnich spotkaniach - uważa Lewandowski. Co prawda po nieudanych spotkaniach z Mołdawią w ostatnich meczach eliminacji mistrzostw Europy (porażka i remis) Polacy nie mają prawa nikogo lekceważyć, ale nie da się ukryć, że w najbliższych starciach będą zdecydowanym faworytem. Polacy nie wiedzą jednak jeszcze, kto będzie ich największym rywalem do bezpośredniego awansu do mistrzostw świata. Ostatnim zespołem, który dołączy do naszej grupy będzie bowiem przegrany z ćwierćfinałowego dwumeczu Ligi Narodów Hiszpania - Holandia. Na którą z tych ekip wolałby trafić Lewandowski? - Trochę czasu jeszcze mamy do starcia z nimi, więc poczekajmy tę parę dni i wtedy będzie wiadomo, kto jest naszym rywalem. A teraz skupmy się na najbliższych meczach. To jest dla nas teraz najważniejsze - ucina napastnik Barcelony. Obecnie Lewandowski i spółka przygotowują się w Warszawie do piątkowego meczu z Litwą oraz poniedziałkowego z Maltą w ramach eliminacji do mistrzostw świata w 2026 r.