Leo Beenhakker: Artur, zapal świeczki
Ponad 1,5 godziny trenowali w poniedziałek w Mariborze piłkarze reprezentacji Polski. Zajęcia odbyły się na jednym z boisk klubu Żeleżnicar.

Pierwszą niespodzianką treningu był brak siatek na bramkach, co wywołało spore zdziwienie wśród zawodników. Dopiero po interwencji menedżera naszej reprezentacji Jana de Zeeuwa, gospodarze obiektu naprawili swój błąd i boisko było gotowe do zajęć.
"Cierpliwość" to słowo, które najczęściej padało podczas treningu z ust Leo Beenhakkera. Selekcjoner poświęcił czas, na naukę utrzymywania się przy piłce zarówno przez obrońców jak i graczy ofensywnych. Jednym z zadań piłkarzy, było rozgrywanie akcji przy pomocy dużej liczby podań, kierowanych w wolną przestrzeń boiska.
W drugiej części treningu, w której dominowały gierki, nie wzięli udziału Artur Boruc i Jakub Błaszczykowski. Obaj obserwowali poczynania kolegów zza linii bocznej boiska. Kiedy po 1,5 godzinie nad obiektem treningowym zaczęło być ciemno (brak jupiterów), Leo Beenhakker żartobliwie krzyknął do Boruca: "Artur, zapal świeczki, przecież musimy mieć normalne warunki do zajęć".
We wtorek reprezentacja będzie trenowała na stadionie, na którym zostanie rozegrane środowe spotkanie ze Słowenią.
ASInfo/INTERIA.PL
Więcej na ten temat
Zobacz także
- Polecane
- Dziś w Interii
- Rekomendacje