Partner merytoryczny: Eleven Sports

Lech Poznań jest bogatszy. Kadrowo

Lubię to
Lubię to
0
Super
0
Hahaha
0
Szok
0
Smutny
0
Zły
0
Udostępnij

Artjoms Rudnevs to kolejny napastnik, który od wtorku znajdzie się w kadrze Lecha Poznań. Łotysz na razie będzie mógł pomóc mistrzom Polski tylko w lidze - w europejskich pucharach zagra tylko wtedy, jeśli Lech awansuje do fazy grupowej Ligi Mistrzów lub Ligi Europejskiej.

Mimo to trener Jacek Zieliński wreszcie ma kłopot bogactwa w ataku.

Negocjacje dotyczące Rudnevsa trwały ponad miesiąc - Łotysz, który w barwach węgierskiego Zalaegerszegi TE był wicekrólem strzelców tamtejszej ekstraklasy, zagrał nawet w sparingu "Kolejorza" z Rosenborgiem Trondheim. Później wrócił jednak na Węgry, a działacze Lecha rozpoczęli negocjacje z ZTE. Były długie, bo gdy piłkarzem zainteresował się Metallist Charków, Węgrzy zażyczyli sobie większego odstępnego za 22-letniego napastnika. Rudnevs miał się pokazać w meczu kwalifikacji do Ligi Europejskiej z SK Tirana, ale wypadł w nim słabo. Wtedy negocjacje jego dotychczasowego pracodawcy z Lechem znów nabrały tempa. Obie strony doszły do porozumienia i w poniedziałek wieczorem Łotysz miał zameldować się w Poznaniu. - Czekają go jeszcze badania medyczne i pewnie we wtorek podpiszemy umowę - mówi dyrektor sportowy Lecha Marek Pogorzelczyk, który jednocześnie dodaje, że Lech dogadał się z Węgrami na 99 procent. Piłkarz nie zdecydował się na lot do Poznania samolotem - wybrał podróż samochodem ze swoim menedżerem.

Trener Jacek Zieliński nie może jednak liczyć na pomoc Rudnevsa w europejskich pucharach - to z uwagi na występ Łotysza przeciwko klubowi z Albanii. Jeśli Rudnevs zagra w Lechu, to dopiero w fazie grupowej Ligi Mistrzów lub Ligi Europejskiej. Zresztą piłkarz i tak nie jest jeszcze gotowy do gry w ekipie mistrza Polski. - Najpierw musi wejść z nami w trening, poza tymi dwoma jednostkami z czerwca nic z nami nie robił. Ma szansę na pierwszy oficjalny mecz 1 sierpnia w Superpucharze - twierdzi Zieliński. Obaj nowi napastnicy Lecha, drugim jest Joel Tshibamba, mogą jednak wystąpić w piątkowym sparingu z Górnikiem Zabrze. Pochodzącego z Demokratycznej Republiki Kongo Tshibambę Lech zgłosi już jednak do spotkań ze Spartą Praga. - Mamy na to czas do 48 godzin przed pierwszym meczem - przyznaje Pogorzelczyk.

O Tshibambie dobre zdanie ma trener Zieliński. - Jeden z ciekawszych napastników w polskiej lidze. Szukaliśmy takiego gracza: bardzo szybkiego, który dobrze gra też głową. Może być dobrym uzupełnieniem naszej drużyny, zwłaszcza przy tych pomocnikach, którzy jednym podaniem potrafią uruchomić szybkiego gracza - ocenia szkoleniowiec mistrzów Polski.

Wcześniej Lech pozyskał Artura Wichniarka, a ze "starego" składu pozostali jeszcze Tomasz Mikołajczak, Krzysztof Chrapek i młody Bartosz Bereszyński. - Krzysiek Chrapek dopiero dochodzi do siebie po kontuzji, truchta wokół boiska. Przez ostatni rok rozegrał dwa mecze, więc trudno na niego teraz liczyć - twierdzi Zieliński. Bereszyńskiego nie liczy jeszcze jako zawodnika mogącego grać od początku meczu, zaprzecza za to, by Lech chciał wypożyczyć Mikołajczaka. - Nie ma takiej opcji - twierdzi Zieliński, który wreszcie będzie mógł zmieniać taktykę na taką z dwoma napastnikami. - Wy, dziennikarze, macie coraz to lepsze laptopy, telefony. Ja też się cieszę, że mam większą możliwość rotacji w ataku - zakończył poznański szkoleniowiec.

INTERIA.PL

Lubię to
Lubię to
0
Super
0
Hahaha
0
Szok
0
Smutny
0
Zły
0
Udostępnij
Masz sugestie, uwagi albo widzisz na stronie błąd?Napisz do nas
Dołącz do nas na:
instagram
  • Polecane
  • Dziś w Interii
  • Rekomendacje