Przed pierwszym gwizdkiem kibice okazali wsparcie Cristiano Ronaldo. Portugalski gwiazdor mierzy się z rodzinną tragedią - w poniedziałek okazało się, że jego syn nie przeżył porodu. Z bliźniaczej cało wyszła jedynie córka. W obliczu tak dramatycznych wydarzeń piłkarz opuścił wtorkowe spotkanie z Liverpoolem (0-4). Dziś był już jednak gotowy do powrotu na boisko. Arsenal - Manchester United: Błyskawiczny początek "Kanonierów" Jego koledzy z formacji defensywnej myślami wciąż byli bodaj na Anfield. W 3. minucie stracili pierwszą bramkę, którą poprzedził ciąg żenujących pomyłek. Najpierw z piłką minął się Raphael Varane, a później wybić jej nie potrafił Alex Telles. Skorzystał z tego Bukayo Saka, który oddał mocny strzał w kierunku dalszego słupka. Uderzenie odbił David De Gea, ale przy dobitce Nuno Tavaresa nie miał już szans. Młody Portugalczyk strzelił w ten sposób swojego pierwszego gola w barwach Arsenalu. W przeciwieństwie do kompromitującej partii przeciwko Liverpoolowi, tym razem piłkarze United pozytywnie zareagowali na stratę bramki. W ich poczynaniach nie widać było rezygnacji (jak na Anfield), lecz chęć jak najszybszego doprowadzenia do remisu. Dobre zawody rozgrywał między innymi Jadon Sancho, który wchodząc w pojedynki z obrońcami Arsenalu, nawiązywał do swoich najlepszych lat w Borussii Dortmund. Sytuacja z 27. minuty zniweczyła jednak ofensywne wysiłki "Czerwonych Diabłów". Najpierw Martin Odegaard zagrał prostopadle do Saki, który odegrał z pierwszej piłki do Edwarda Nketiaha. Ten z dużym spokojem pokonał natomiast De Geę. Sędzia dopatrzył się jednak pozycji spalonej i anulował bramkę. Ale to nie był jeszcze koniec emocji w tej sytuacji. Przy okazji wideoanalizy, arbiter zauważył, że Saka był faulowany przez Tellesa. Arsenal miał więc anulowaną bramkę, ale w zamian dostał rzut karny. Na gola zamienił go natomiast Saka i w 32. minucie było 2-0. Jeszcze przed przerwą piłkarze United złapali kontakt. Wszystko za sprawą Cristiano Ronaldo, który w 34. minucie wykorzystał centrę Nemanji Maticia. To setne trafienie Portugalczyka na poziomie Premier League. Premier League: Arsenal bliżej Ligi Mistrzów Już w 57. minucie mógł być remis. Sędzia podyktował rzut karny dla United po zagraniu ręką przez Tavaresa. Piłkę na 11. metrze ustawił sobie Bruno Fernandes (pełniący w tym spotkaniu rolę kapitana). Choć Portugalczyk zmylił Ramsdale’a, to sam nie trafił do bramki. Piłka uderzyła w słupek i poleciała poza boisko. Zaledwie kilka minut później kibice United znów mogli się ucieszyć, bo do siatki trafił Cristiano Ronaldo. Gwiazdor znalazł się jednak na pozycji spalonej. Wszystko wskazywało na to, że piłkarze z Manchesteru lada moment wyrównają. Przejęli inicjatywę i coraz mocniej naciskali na gospodarzy. Arsenal przetrwał jednak trudny moment i w 70. minucie jeszcze podwyższył prowadzenie za sprawą Granita Xhaki. Szwajcar huknął sprzed pola karnego i wprawił w stan euforii tysiące kibiców zgromadzonych na The Emirates. Dzięki zwycięstwie nad Manchesterem United, Arsenal znacznie przybliżył się do awansu do Ligi Mistrzów. W tej chwili "Kanonierzy" są na czwartym miejscu z 60 punktami na koncie. Za nimi plasuje się Tottenham (57 punktów) i właśnie "Czerwony Diabły" (54 punkty). Arsenal - Manchester United 3-1 (2-1) Gole: Nuno Tavares (3') Bukayo Saka (32') Cristiano Ronaldo (34') Granit Xhaka (70') Jakub Żelepień, Interia