Bohater sędziowskiej wpadki nie ma złudzeń
Martin Hansson jest jednym z pięciu arbitrów nominowanych na piłkarskie mistrzostwa świata w RPA, który nie sędziował meczu fazy grupowej. Szwed, który nie zauważył słynnego zagrania ręką Thierry'ego Henry'ego, uważa, że nie poprowadzi już żadnego spotkania.

W RPA, jak dotąd, Hansson wyznaczany jest wyłącznie do roli sędziego technicznego. I nie ma nadziei, że to się zmieni.
"Jest już za późno. Żadnego meczu nie poprowadzę" - przyznał.
Jak wyjaśnił, jego pesymizm wynika również z zasad, jakie przyjęła Komisja Sędziowska FIFA. "Wiadomo było, że z każdego kontynentu - niezależnie od liczby nominowanych arbitrów - jeden nie będzie prowadził meczów. Z Europy padło na mnie. Czy to kara za pamiętną wpadką? Nie wiem. Ja o tym nie decydowałem" - powiedział Szwed.
Pomyłka z listopada ubiegłego roku nie daje mu wciąż spokoju. "Po meczu wszedłem do szatni i zacząłem płakać jak bóbr. Uświadomiłem sobie, jak duży błąd popełniłem" - wyjaśnił.
Po raz kolejny wyraził nadzieję, że Irlandczycy mu wybaczą. "Nie chciałem nikogo skrzywdzić, nie miałem żadnych złych intencji. Bardzo lubię tę wyspę, ludzi tam mieszkających i... irlandzkie piwo" - stwierdził 39-letni Hansson, który przed rokiem w RPA był arbitrem finału Pucharu Konfederacji FIFA.
Oprócz niego, żadnego z 48 spotkań fazy grupowej MŚ nie sędziowali: Subkhiddin Mohd Salleh z Malezji, Algierczyk Mohamed Benouza, Joel Aguilar z Salwadoru oraz Paragwajczyk Carlos Amarilla Demarqui.
INTERIA.PL/PAP