Niedzielne granie w 12. kolejce PKO BP Ekstraklasy rozpoczął pojedynek GKS-u Katowice i Śląska Wrocław. Wicemistrzowie Polski walczyli o odniesienie pierwszego ligowego zwycięstwa w tym sezonie. Rozczarowująca pierwsza połowa, choć Nowak był bliski pięknego gola Wczesna pora rozgrywania meczu nie wpłynęła dobrze na zawodników obu drużyn. Przez pierwszy kwadrans musieliśmy czekać na jakiekolwiek zagrożenie pod wrogą bramką. Pierwszą dogodną okazję stworzyli sobie zawodnicy GKS Katowice. W 19. minucie po składnej akcji gospodarzy, obrońca Śląska Wrocław dopuścił się faulu. Miał sporo szczęścia, bo sędzia odgwizdał rzut wolny, a tylko milimetrów zabrakło do wskazania na jedenasty metr od bramki. Do stałego fragmentu gry podszedł Bartosz Nowak, a piłka po jego strzale odbiła się od poprzeczki. Piłkarze Jacka Magiery mieli spory problem z dochodzeniem do sytuacji strzeleckich. Najgroźniejszą okazję wypracowali tuż przed przerwą. Piotr Samiec-Talar dograł ze skrzydła do Petra Schwarza, a ten dobrze uderzył głową. Świetnym refleksem popisał się jednak Dawid Kudła, który zdążył z interwencją. Śląsk przeważał po przerwie, ale nie doczekał się nagrody Po zmianie stron obie drużyny prezentowały się lepiej niż przed przerwą. Już w 52. minucie obserwowaliśmy kolejną groźną sytuację. I znowu w głównej roli wystąpił Schwarz. Czech po dośrodkowaniu Mateusza Żukowskiego złożył się do efektownych nożyc. Futbolówka po jego strzale trafiła jeszcze w rywala, po czym odbiła się od słupka i wróciła do gry. W 65. minucie trener Magiera dał szansę Jakubowi Świerczokowi, a ten nie potrzebował wiele czasu, by zameldować się na boisku. W trudnej sytuacji, z Lukasem Klemenzem na plecach, zdołał odwrócić się i oddać trudny strzał. Z nim jednak ostatecznie poradził sobie Kudła. Ale i rezerwowy napastnik GKS-u Katowice dał o sobie znać. W 71. minucie groźny strzał głową oddał Adam Zrelak, ale z interwencją zdążył Rafał Leszczyński. Śląsk Wrocław po zmianie stron był zdecydowanie stroną przeważającą, ale to nie wystarczyło. Ostatecznie pojedynek w Katowicach zakończył się bezbramkowym remisem, a "Wojskowi" wciąż nie mogą cieszyć się z pierwszego zwycięstwa w tym sezonie. Mało tego, zdobyty punkt nie jest w stanie wydatnie pomóc drużynie Jacka Magiery. Śląsk pozostaje czerwoną latarnią ligi, a do 15. Radomiaka traci cztery "oczka".