Partner merytoryczny: Eleven Sports

Śląsk Wrocław przebudził się w Katowicach, ale to za mało. Na przełamanie trzeba poczekać

GKS Katowice podchodził do październikowej przerwy reprezentacyjnej w świetnych nastrojach. Piłkarze trenera Góraka tuż przed nią rozbili bowiem Puszczę Niepołomice aż 6:0. W niedzielę zespół czekał kolejny pojedynek w ramach PKO BP Ekstraklasy. Tym razem na stadion w Katowicach przyjechali piłkarze Śląska Wrocław, którzy wciąż czekali na pierwsze zwycięstwo w tym sezonie. Ostatecznie żadna ze stron nie może być w pełni zadowolona, bo pojedynek zakończył się bezbramkowym remisem.

Petr Schwarz i Arkadiusz Jędrych
Petr Schwarz i Arkadiusz Jędrych/PAP/Michał Meissner/PAP

Niedzielne granie w 12. kolejce PKO BP Ekstraklasy rozpoczął pojedynek GKS-u Katowice i Śląska Wrocław. Wicemistrzowie Polski walczyli o odniesienie pierwszego ligowego zwycięstwa w tym sezonie.

Rozczarowująca pierwsza połowa, choć Nowak był bliski pięknego gola

Wczesna pora rozgrywania meczu nie wpłynęła dobrze na zawodników obu drużyn. Przez pierwszy kwadrans musieliśmy czekać na jakiekolwiek zagrożenie pod wrogą bramką. Pierwszą dogodną okazję stworzyli sobie zawodnicy GKS Katowice. W 19. minucie po składnej akcji gospodarzy, obrońca Śląska Wrocław dopuścił się faulu. Miał sporo szczęścia, bo sędzia odgwizdał rzut wolny, a tylko milimetrów zabrakło do wskazania na jedenasty metr od bramki. Do stałego fragmentu gry podszedł Bartosz Nowak, a piłka po jego strzale odbiła się od poprzeczki.

Piłkarze Jacka Magiery mieli spory problem z dochodzeniem do sytuacji strzeleckich. Najgroźniejszą okazję wypracowali tuż przed przerwą. Piotr Samiec-Talar dograł ze skrzydła do Petra Schwarza, a ten dobrze uderzył głową. Świetnym refleksem popisał się jednak Dawid Kudła, który zdążył z interwencją.

Śląsk przeważał po przerwie, ale nie doczekał się nagrody

Po zmianie stron obie drużyny prezentowały się lepiej niż przed przerwą. Już w 52. minucie obserwowaliśmy kolejną groźną sytuację. I znowu w głównej roli wystąpił Schwarz. Czech po dośrodkowaniu Mateusza Żukowskiego złożył się do efektownych nożyc. Futbolówka po jego strzale trafiła jeszcze w rywala, po czym odbiła się od słupka i wróciła do gry. 

W 65. minucie trener Magiera dał szansę Jakubowi Świerczokowi, a ten nie potrzebował wiele czasu, by zameldować się na boisku. W trudnej sytuacji, z Lukasem Klemenzem na plecach, zdołał odwrócić się i oddać trudny strzał. Z nim jednak ostatecznie poradził sobie Kudła. Ale i rezerwowy napastnik GKS-u Katowice dał o sobie znać. W 71. minucie groźny strzał głową oddał Adam Zrelak, ale z interwencją zdążył Rafał Leszczyński.

Śląsk Wrocław po zmianie stron był zdecydowanie stroną przeważającą, ale to nie wystarczyło. Ostatecznie pojedynek w Katowicach zakończył się bezbramkowym remisem, a "Wojskowi" wciąż nie mogą cieszyć się z pierwszego zwycięstwa w tym sezonie. Mało tego, zdobyty punkt nie jest w stanie wydatnie pomóc drużynie Jacka Magiery. Śląsk pozostaje czerwoną latarnią ligi, a do 15. Radomiaka traci cztery "oczka".

Statystyki meczu

Posiadanie piłki
55%
45%
Strzały
15
18
Strzały celne
5
4
Strzały niecelne
7
9
Strzały zablokowane
3
5
Ataki
57
50
"On jest skończony". Mocno o reprezentancie Polski. WIDEO/Polsat Sport/Polsat Sport
stadion GKS-u Katowice/Sebastian Gacka/INTERIA.PL
Jacek Magiera/MATEUSZ BIRECKI / NurPhoto / NurPhoto via AFP/AFP
Alex Douglas, Lech Poznań - Śląsk Wrocław/Monika Wantoła/INTERIA.PL
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem