Kolejna ofiara Rakowa w Ekstraklasie. Zwycięska passa trwa. Papszun czarodziejem
Raków Częstochowa pokonał 1:0 GKS Katowice w 18. kolejce Ekstraklasy. Losy spotkania rozstrzygnęła bramka Jonatana Brunesa z 67. minuty. Był to pierwszy celny strzał w tym meczu, co wiele mówi o jego poziomie. Zwycięska passa ekipy spod Jasnej Góry została jednak przedłużona. Od kiedy trener Marek Papszun ogłosił, że chce się pożegnać, jego zespół nie zaliczył jeszcze potknięcia. Cztery konfrontacje, cztery triumfy.

Wydawało się, że słowa wypowiedziane przez Marka Papszuna dokładnie 11 dni temu sprowadzą na Raków katastrofę. Trener oznajmił na konferencji prasowej, że chce pracować w Legii Warszawa. Efekt? Każdy kolejny mecz częstochowian pod jego wodzą kończył się triumfem.
Ekipa spod Jasnej Góry najpierw rozgromiła 4:1 Rapid Wiedeń w Lidze Konferencji, potem takim samym rezultatem potraktowała Arkę Gdynia w Ekstraklasie. A w Pucharze Polski pokonała 2:1 Śląsk Wrocław, awansując do ćwierćfinału. Katowiczanie jechali pod Jasną Górę pełni niedobrych przeczuć.
Raków - GKS. Dobra passa "Medalików" trwa. Deklaracja Papszuna działa jak eliksir zwycięstwa
Goście zagrali od pierwszych minut otwarty futbol, nie cofnęli się do kurczowej defensywy. I to oni stworzyli pierwszą groźną okazję bramkową. Przed upływem kwadransa uderzał z półwoleja Arkadiusz Jędrych, ale piłka poszybowała nad poprzeczką.
Nie był to zwiastun spektaklu. Pierwsza połowa nie mogła zachwycić poziomem. Jedyna godna odnotowania akcja z tej fazy gry, to sytuacja sam na sam Adama Zrel'aka z bramkarzem Rakowa. Tyle że zawodnik GKS został dopadnięty przez defensorów... jeszcze przed polem karnym.
Kilka minut przed gwizdkiem na przerwę publika zaczęła kwitować wysiłki obu zespołów gwizdami.
Po zmianie stron obraz gry nie uległ zmianie. Dominowała walka w środku pola. Im bliżej pola karnego jednej lub drugiej drużyny, tym większy chaos.
Widzowie poderwali się z miejsc dopiero po godzinie. Piłka po strzale głową Patryka Makucha zatrzymała się wówczas na poprzeczce. W szeregi obronne gości zaczynała wdzierać się dekoncentracja.
Skutek tego nadszedł w 67. minucie, gdy statystyka strzałów celnych wynosiła... 0:0. Wtedy właśnie w rolę asystenta wcielił się Lamine Diaby-Fadiga, wprowadzony na murawę z ławki. Po jego centrze głową uderzył z bliska Jonatan Brunes i zrobiło się 1:0.
Ta akcja okazała się decydująca dla losów spotkania. Eman Markovic był wprawdzie bliski wyrównania - trafił w poprzeczkę - ale ostatecznie korzystny rezultat gospodarze dowieźli do końcowego gwizdka. Zwycięska seria trwa, a trener Papszun... wciąż na zawodowym rozdrożu.






![Kiedy Turniej Czterech Skoczni 2025/2026? Gdzie obejrzeć? [TERMINARZ, TV]](https://i.iplsc.com/000LZPE2J1G7P0T8-C401.webp)





![Polska - Austria. MŚ w piłce ręcznej. Gdzie i o której oglądać? [TRANSMISJA]](https://i.iplsc.com/000M1HR6PU41SW53-C401.webp)