Michniewicz: Odchodzę z Polonii Warszawa
Trener piłkarzy Polonii Warszawa Czesław Michniewicz opuścił zespół. - Prezes Józef Wojciechowski potwierdził w rozmowie ze mną, że myśli o wycofaniu się z klubu i jak dodał, nie ma sensu, abym tutaj dłużej siedział - powiedział szkoleniowiec.

Czesław Michniewicz: - Tak, nie jestem już szkoleniowcem Polonii. Spotkałem się z panem Wojciechowskim, to była spokojna rozmowa. Już wcześniej umówiliśmy się, że po tych siedmiu meczach usiądziemy i zastanowimy się, co dalej. Prezes potwierdził, że myśli o wycofaniu się z Polonii i uznał, że nie ma sensu, żebym dłużej siedział w klubie. Pożegnaliśmy się w zgodzie.
Miał pan kontrakt do końca czerwca. Nie było takiego pomysłu, żeby przez kilka najbliższych tygodni prowadził pan zajęcia z piłkarzami, skoro i tak są one zaplanowane?
- Gdybym miał zostać w klubie na dłużej, to oczywiście chciałbym pracować z zawodnikami. W obecnej sytuacji nie było jednak takiego tematu. Szanuję decyzję prezesa. Teraz opiekę nad zawodnikami przejął Jarosław Bako.
Ta opieka ma polegać na tym, że piłkarze Polonii muszą się stawiać rano w klubie i przebywać w nim przez osiem godzin. W tym czasie będą m.in. trenować po dwa razy dziennie, zapewne chodzi głównie o bieganie w parku. Czy takie traktowanie zawodników nie wpłynie negatywnie na ich formę?
-Mam swoją ocenę tej sytuacji, ale rozstałem się w dobrej atmosferze z prezesem i nie chciałbym komentować.
Co pan będzie teraz robił?
- To zbyt świeża sprawa, jeszcze nawet nie wróciłem do domu, jestem właśnie w drodze. Chciałbym podjąć pracę jak najszybciej, bo z racji Euro 2012 przerwa w rozgrywkach będzie długa. To idealna okazja do rozpoczęcia pracy w nowym klubie. Na razie mam za sobą kolejne doświadczenie, tym razem inne niż wcześniej. Cóż, wiedziałem, że będzie tutaj bardzo trudno. Mimo wszystko nie mogę mówić źle o prezesie Wojciechowskim. Nasłuchałem się wcześniej różnych rzeczy, ale ja naszą współpracę oceniam pozytywnie.
Co pana najbardziej rozczarowało w czasie krótkiej pracy w Polonii?
- To, że nie zajęliśmy miejsca w pierwszej trójce. A była naprawdę spora szansa. Żałuję, że w czterech meczach nie zdobyliśmy nawet jednej bramki - z Górnikiem Zabrze (0-1), Ruchem Chorzów (0-1), Lechem Poznań (0-1) i Zagłębiem Lubin (0-4). Nikt z zawodników nie miał takiej +serii strzeleckiej+, jak jesienią Edgar Cani. Mimo wszystko szkoda mi piłkarzy, teraz wiesza się na nich psy. Oni starali się, ale nie wytrzymali. Na pocieszenie pozostanie nam fakt, że pokonaliśmy 3-0 mistrza Polski (Śląsk Wrocław).
Rozmawiał Maciej Białek
INTERIA.PL/PAP
Więcej na ten temat
Zobacz także
- Polecane
- Dziś w Interii
- Rekomendacje