Spotkanie drugiego i trzeciego zespołu było hitem 29. kolejki I ligi. ŁKS od początku spotkania atakował, ale gospodarzom udało się objąć prowadzenie dopiero po rzucie karnym. Sędzia dopatrzył się faulu Marcina Flisa na Łukaszu Sekulskim i sam poszkodowany trafił do siatki z 11 metrów. Wcześniej gola mogła strzelić Sandecja, ale po efektownym strzale Damiana Chmiela łodzian uratowała poprzeczka. Sądeczanie przystąpili do meczu w nerwowej atmosferze - kilka godzin przed meczem portal weszlo.com poinformował, że na spotkaniu z kilkoma piłkarzami rada nadzorcza Sandecji zasugerowała drużynie, by... nie walczyła o awans do Ekstraklasy. Klub zdementował te doniesienia tuż przed rozpoczęciem spotkania z ŁKS-em. W drugiej połowie Flis zrehabilitował się za faul z pierwszej połowy - w 59. minucie wybił piłkę zmierzającą do bramki Sandecji po strzale Patryka Bryły. Po kilkudziesięciu sekundach ŁKS i tak strzelił jednak gola - po błędzie Marka Kozioła, bramkarza gości, do siatki trafił Dani Ramirez. Po wygranej ŁKS ma nad Sandecją 10 punktów przewagi. Wyniki drużyny doceniają działacze - w tym tygodniu przedłużyli o dwa lata kontrakt z trenerem Kazimierzem Moskalem. Porażka sądeckiego zespołu w Łodzi to dobry wynik również dla Rakowa. Jeśli w sobotę wygrać nie zdoła też Stal Mielec, częstochowianie będą mogli świętować awans do Ekstraklasy. ŁKS traci do lidera siedem punktów. ŁKS - Sandecja Nowy Sącz 2-0 (1-0) Bramki: Sekulski (42., karny), Ramirez (61.) Żółte kartki: Klimczak, Bryła, Juraszek, Łuczak, Kalinkowski - Ogorzały, Flis I liga: wyniki, tabela, terminarz i strzelcy Damian Gołąb