Iverson stłamsił Lakers
Allen Iverson zdobył 39 punktów prowadząc Philadelphia 76ers do efektownego zwycięstwa przed własną publicznością nad Los Angeles Lakers 96:73 w czwartkowym spotkaniu NBA.

Dorobek Iversona uzupełniły trzy zbiórki i sześć asyst. Dzielnie wspierał go Glenn Robinson (26 pkt, pięć zbiórek i trzy asysty).
Supremacja Sixers w tym meczu była najbardziej widoczna w pierwszej i trzeciej kwarcie. Już po 12 minutach gospodarze prowadzili 25:10, a ich przewaga znacznie jeszcze wzrosła po trzeciej odsłonie, wygranej przez Sixers 33:21. Zespół z Filadelfii prowadził wtedy 77:50 i w ostatniej kwarcie pozwolił gościom z Miasta Aniołów ratować twarz.
W szeregach Lakers, którzy zagrali bez kontuzjowanych Kobe'ego Bryanta i Karla Malone'a, zawiódł zwłaszcza Shaquille O'Neal, który chociaż był najskuteczniejszym graczem swojego zespołu (17 pkt), to jednak nie trafił 7 z 14 rzutów z gry oraz aż 12 z 15 wykonywanych przez siebie rzutów wolnych!
Lakers, którzy rozegrali czwarte wyjazdowe spotkanie w ciągu pięciu dni, byli zmęczeni podróżą do Filadelfii. Dotarli tam dopiero o czwartej nad ranem w noc poprzedzającą mecz. Na dodatek już w pierwszej kwarcie z boiska został usunięty Gary Payton. - Zawiodły nas dziś nogi, ręce i głowy - skomentował poczynania podopiecznych trener Phil Jackson.
W drugim czwartkowym meczu San Antonio Spurs pokonali w Seattle miejscowych Supersonics 96:90.
Obrońcy tytułu zwycięstwo zapewnili sobie praktycznie po drugiej kwarcie, kiedy to prowadzili 54:40. Później Tim Duncan (23 pkt, 14 zbiórek) i społka już tylko kontrolowali przebieg meczu, pozwalając gospodarzom jedynie nieznacznie zmniejszyć rozmiary porażki. "Ostrogi" wygrały z ekipą z Seattle po raz piąty z rzędu. Wśród "Ponaddźwiękowców" najskuteczniej zagrał Rashard Lewis (25 punktów i dziewięć zbiórek).
INTERIA.PL/AP/PAP
Więcej na ten temat
Zobacz także
- Polecane
- Dziś w Interii
- Rekomendacje