Tomasz Oświeciński zaczął mówić o Szymonie Hołowni. Odmówił wielkich pieniędzy
Tomasz Oświeciński był gościem podcastu "WojewódzkiKędzierski" i opowiedział w nim m.in. o tym, dlaczego wybrał karierę telewizyjną nad walki we freak fightach. Jak się okazało, aktor z trudną przeszłością i doświadczony zawodnik MMA miał swoje powody. W pewnym momencie zaczął rozprawiać o Szymonie Hołowni. Postanowił się do niego porównać w dość zaskakującym kontekście.

W życiu Oświecińskiego sporo działo się w ostatnich latach. Udało mu się obronić w procesie dot. oszustw podatkowych oraz korzystania z fałszywych faktur, planował wziąć ślub ze swoją byłą żoną i szukał dla siebie nowego miejsca w mediach i telewizji.
Tomasz Oświeciński zaczął mówić o Szymonie Hołowni
Oświeciński od dłuższego czasu nie udziela się już w środowiskach freak fightowych. Okazało się jednak, że miał zamiar wrócić pod kilkoma warunkami. W pewnym momencie ciekawą propozycję w jego kierunku wystosowało FAME MMA, które chciało nieco zmienić wizerunek swoich gal. Oświeciński miał być jednym z symboli nadchodzącej małej rewolucji.
"Było mi obiecane, że Fame MMA idzie w całkiem inną stronę. Chcą poprawić swój wizerunek. Kiedyś u Kuby powiedziałem, że chciałbym zostać takim Szymonem Hołownią polskich freak fightów, żeby nie być chamski" - mówił aktor. Kędzierski i Wojewódzki nie wzięli tych słów do końca na poważnie. Pierwszy z nich twierdził, że było to niewykonalne, a drugi śmiał się, że z takimi hasłami Oświeciński mógłby startować w wyborach prezydenckich.
Tomasz Oświeciński w szczerych słowach o Hołowni
Były zawodnik MMA, jak sam twierdził w rozmowie, jest pod wielkim wrażeniem Hołowni nie w kwestiach politycznych, ale przez wzgląd na jego umiejętności retoryczne i kulturę wypowiedzi. Dodał, że sam nie chciałby być częścią świata, który tak bardzo odbiega już od prezentowanych przez niego samego wartości.
"Ja bardzo cenię tego człowieka za język, za erudycję. Chciałbym być dowcipny, mieć ripostę bez obrażania kogoś. Myślałem, że w tym kierunku pójdziemy. Ale nie poszliśmy i dlatego powiedziałem, że niewarte są tego te pieniądze. Były do wygrania 2 mln zł i postanowiłem, że nie" - stwierdził Tomasz Oświeciński.












