"Jako człowiek przyjezdny musiałem zdominować swojego rywala, aby przypieczętować swoje zwycięstwo. To mi się nie udało" - stwierdził Anglik w rozmowie z serwisem sporty-walki.org.W pierwszej rundzie inicjatywa należała do Pudzianowskiego. Drugą "Pudzian" rozpoczął z impetem i powalił przeciwnika na matę. Długo trzymał Anglika w żelaznym uścisku, ale mało ciosów dotarło celu. W końcówce walki to Pudzianowski został powalony, ale przetrzymał trudny okres do końca."Jestem zawiedziony swoją postawą. Zostawiłem decyzję w rękach sędziów, a oni wskazali na Mariusza. On niczym mnie nie zaskoczył. Może tylko tym, że udawały mu się obalenia. Jednak nic mu nie dały. Przez całą walkę zostałem trafiony jeden raz" - stwierdził Thompson, który uważa, że rewanż z "Pudzianem" byłby dla niego najlepszym rozwiązaniem. "Ale też zaakceptuję walkę z każdym na KSW" - dodał."Zanotowałem serię przegranych, a ja nienawidzę przegrywać. Chcę teraz szybko wrócić do treningów. Trochę je zmodyfikować, tak aby lepiej przygotować się do kolejnej walki, bo czasem okazuje się, że to co wypracowałem, nie wystarczyło" - podkreślił.Thompson chwalił organizację gal KSW. "Są perfekcyjne. Czuję się dobrze traktowany przez KSW i dlatego też chętnie tu występuję" - mówił Thompson. Walki gali KSW 27 w Ergo Arenie w Gdańsku po raz pierwszy były rozgrywane w klatce, a nie jak dotychczas w ringu. "Nie ma to dla mnie większego znaczenia. Jeśli mam wybierać, to wybiorę klatkę, ale nie przeszkadza mi ring. Dla mnie jest ważne, aby każdy zawodnik miał te same warunki, aby było widać wszystko czarno na białym. W zależności od tego, czy walczysz w ringu czy w klatce, możesz stosować trochę zmodyfikowane techniki" - zaznaczył Thompson.Pudzianowski i Thompson do MMA trafili z zawodów siłaczy. "Największą trudnością dla strongmana jest nauka nowych technik oraz nabranie doświadczenia w ich wykonywaniu. Musisz też przeprogramować swój organizm, tak aby miał większą wytrzymałość" - zakończył Thompson.