Mecz Wisły Kraków z Widzewem Łódź rozegrano wprawdzie ponad tydzień temu, ale wciąż wzbudza duże emocje. "Biała Gwiazda" po dogrywce wyeliminowała przedstawiciela Ekstraklasy i zagra w półfinale Pucharu Polski, chociaż prawdopodobnie gdyby nie błąd sędziego Damiana Kosa, to łódzki klub znalazłby się w najlepszej czwórce rozgrywek. Arbiter ćwierćfinałowego spotkania w doliczonym czasie gry uznał bowiem gola dla gospodarzy, chociaż w sytuacji bramkowej Igor Łasicki z Wisły nie dość, że był na pozycji spalonej, to jeszcze odpychał Mateusza Żyro. Świadomość, że Kos pomylił się w osądzie, ma nawet przewodniczący zarządu Kolegium Sędziów PZPN Tomasz Mikulski. "W czwartek wieczorem mieliśmy warsztaty VAR. Wspomnianą sytuację dokładnie i wszechstronnie przeanalizowaliśmy. Rozstrzygaliśmy, co powinien zrobić sędzia główny i VAR. Nasze stanowisko jako prezydium Kolegium Sędziów PZPN jest jasne - sędzia Damian Kos popełnił błąd. Źle ocenił sytuację" - powiedział w rozmowie z Weszło. Widzew Łódź złożył protest ws. meczu z Wisłą Kraków Widzew postanowił złożyć do PZPN protest, który jednak od początku był skazany na niepowodzenie. Z Regulaminu Rozgrywek Pucharu Polski wynika bowiem wprost, że po pierwsze, decyzje podejmowane przez arbitra są ostateczne, a po drugie ewentualne błędy sędziego nie mogą stanowić podstawy do żądania powtórzenia meczu. Z nieoficjalnych doniesień Sport.pl wynika, że Widzew faktycznie nie ma co liczyć na pozytywne rozpatrzenie wniosku. Komisja ds. Rozgrywek i Piłkarstwa Profesjonalnego PZPN, do której trafiło wspomniane pismo, zajęła się nim tylko dlatego, że zostało złożone zgodnie z obowiązującymi procedurami. Sędzia meczu Wisły z Widzewem nie uniknie konsekwencji Po meczu dużo mówi się o Damianie Kosie, który prawdopodobnie nie uniknie konsekwencji. Tak wynika z wpisu byłego sędziego międzynarodowego Michała Listkiewicza, który w mediach społecznościowych odpisał na jeden z komentarzy, którego autor wskazywał na to, że arbiter popełnił duży błąd. "Faulu nie było, a spalony był oczywisty. Sędzia Kos został odsunięty na kilka kolejek, ale to utalentowany młody sędzia, odbuduje się. We Wrocławiu spalonego nie było choć Prezes Rydz twierdzi, że był" - napisał, nawiązując też do kontrowersji z ligowego spotkania Widzewa ze Śląskiem.