Kliknij, aby przejść do zapisu relacji na żywo z meczu Piast Gliwice - Korona Kielce Zapis relacji na żywo dla urządzeń mobilnych z meczu Piast Gliwice - Korona Kielce Przed meczem w Gliwicach kwiaty i pamiątkowy prezent z okazji rozegrania 150 meczów w barwach Piasta otrzymał kapitan zespołu Gerard Badia, w sobotę rezerwowy. Potem zaczęła się walka na boisku. Gospodarze walczyli o umocnienie trzeciego miejsca w tabeli Ekstraklasy, a przyjezdni o zatarcie fatalnego wrażenia z ostatnich tygodni. Mecz zaczął się spokojnie. Gliwiczanie tradycyjnie utrzymywali się dłużej przy piłce i szukali słabego punktu w defensywie rywala. To jednak kielczanie pierwsi uderzali na bramkę. Uczynił to Łukasz Kosakiewicz w 6 minucie, ale na miejscu byli obrońcy, którzy zablokowali piłkę po strzale skrzydłowego Korony, jedynego Polaka w wyjściowym składzie "koroniarzy". Potem szczęścia próbował Wato Arweładze, ale znowu na miejscu byli defensorzy z Gliwic. Goście atakowali i w 12 minucie, o mało co samobójczego trafienia nie zanotował Aleksandar Sedlar. Skończyło się na rzucie rożnym dla przyjezdnych. Mniej szczęścia miał pięć minut później Joonas Tamm. Składnie rozegrana akcja gliwiczan, rozprowadzona przez "mózg" zespołu w ostatnim czasie czyli Toma Hateleya sprawiła, że piłka trafiła na prawe skrzydło do rozpędzonego Jorge Felixa. Ten dośrodkował mocno i płasko, a Estończyk w barwach kielczan interweniował tak nieszczęśliwie, że umieścił piłkę pod poprzeczką swojej bramki. Gospodarze jeszcze nie ochłonęli, a już było 2-0! Tym razem do siatki trafił szalejący na murawie Felix, który przyjął piłkę po dobrym dośrodkowaniu Piotra Parzyszka i uderzył tak, że Matthias Hamrol nie miał nic do powiedzenia. Dla Hiszpana to czwarte trafienie wiosną, a piąte ogólnie. W 24 minucie gola mógł zdobyć Parzyszek, ale nabił nogi Adnana Kovacevicza. Zaraz potem w słupek bramki Hamrola trafił Joel Valencia, a po akcji Kosakiewicza do pustej bramki, z 3 metrów, nie trafił rozpędzony Elia Soriano, posyłając futbolówkę nad poprzeczką. Na murawie sporo się działo i było na co patrzeć. Po dwóch kwadransach będący na cenzurowanym Gino Lettieri, dokonał w swoim zespole zmiany. Pechowego strzelca bramki Tamma zamienił napastnik Felicio Brown Forbes. Na niewiele się to zdało, bo choć goście starali się odrobić straty, to wobec pewnie grającej obrony Piasta niewiele byli w stanie zdziałać, a na dodatek nadziewali się na szybkie kontry wyprowadzane przez szybkich i szukających gry z przodu Felixa i Valencii. Do przerwy nic się jednak nie zmieniło i do szatni gospodarze schodzili z dwubramkowym prowadzeniem. Drugą połowę Korona rozpoczęła z kolejną zmianą w składzie. Na boisku, w miejsce Ognjena Gnjaticia, pojawił się z rzadka oglądany Piotr Malarczyk. Kiedy piłkarze na murawie czekali na gwiazdek sędziego wznawiający grę, grupa kilkudziesięciu szalikowców Korony obecna na stadionie przy Okrzei skandowała pod adresem swojego szkoleniowca: ""Auf Wiedersehen, Gino, Auf Wiedersehen!". Przyjezdni dobrze zaczęli, bo mocno na bramkę uderzał Arweładze, ale piłka minimalnie minęła słupek. Goście atakowali, a głęboko cofnięty Piast czyhał na kontry. W 55 minucie w poprzeczkę i słupek bramki strzeżonej przez Frantiszka Placha trafił Arweładze. Piłka trafiła do Soriano, który posłał ja do siatki. Okazało się jednak, że napastnik drużyny z Kielc jest na pozycji spalonej i trafienie nie zostało przez sędziego Jarosława Przybła uznane. W chwilę później nie było już wątpliwości. Hateley świetnie dośrodkował z rzutu rożnego na głowę Marcina Pietrowskiego, a ten głową z kilku metrów trafił tak, że Hamrol był bezradny. 3-0 dla Piasta, a 31-letni obrońca mógł się cieszyć z gola w Ekstraklasie, na którego czekał długo, bo od września 2016 roku. W chwilę później minimalnie chybił wszędobylski Valencia. "Joel Valencia! Joel Valencia!" skandowało kilka tysięcy kibiców przy Okrzei. Kiedy w 66 minucie opuszczał boisko fani podziękowali u owacją na stojąco. Kilka minut później obok strzelał z kolei Badia, który zastąpił Ekwadorczyka. W końcówce na boisku pojawił się Paweł Tomczyk. Dla wypożyczonego zimą z Lecha napastnika, był to debiut w gliwickim zespole. I właśnie młodzieżowy reprezentant Polski ustalił rezultat spotkania, wykorzystując świetne podanie Badii i w sytuacji sam na sam posyłając piłkę do siatki. 4-0! Już w doliczonym czasie Hamrol sfaulował w polu karnym Tomczyka i arbiter wskazał na rzut karny. Sedlar uderzył mocno i celnie, ale bramkarz Korony sparował piłkę na słupek. Piast wygrał już 11 mecz w tym sezonie u siebie i na swoim koncie ma 53 punkty. Gliwiczanie walczą o miejsce w europejskich pucharach. W innym miejscu jest Korona. "Co wy robicie, wy nasze barwy hańbicie!", "Zero ambicji, Korona zero ambicji!" i "Gino! Gino! Wypier...." skandowali wściekli pod adresem swojego zespołu zagorzali fani z Kielc. Z Gliwic Michał Zichlarz Piast Gliwice - Korona Kielce 4-0 (2-0) Bramki: 1-0 Joonas Tamm (17. samobójcza), 2-0 Jorge Felix (19.), 3-0 Marcin Pietrowski (58.), 4-0 Paweł Tomczyk (90.) Żółte kartki: Piast Gliwice: Tomasz Jodłowiec, Marcin Pietrowski. Korona Kielce: Ivan Marquez, Matthias Hamrol. Piast: Frantiszek Plach - Marcin Pietrowski, Jakub Czerwiński, Aleksandar Sedlar, Mikkel Kirkeskov - Martin Konczkowski (76. Tomasz Jodłowiec), Patryk Dziczek, Tom Hateley, Joel Valencia (66. Gerard Badia), Jorge Felix - Piotr Parzyszek (85. Paweł Tomczyk). Korona: Matthias Hamrol - Joonas Tamm (31. Felico Brown Forbes), Adnan Kovacević, Ivan Marquez - Łukasz Kosakiewicz, Oliver Petrak, Ognjen Gnjatić (46. Piotr Malarczyk), Matej Puczko Ivan Jukić (76. Ken Kallaste) - Wato Arweładze, Elia Soriano. Sędziował: Jarosław Przybył (Kluczbork). Widzów: 4410 Ekstraklasa: wyniki, tabela, terminarz, strzelcy Ranking Ekstraklasy - sprawdź!