Spośród drużyn, które znalazły się w grupie mistrzowskiej, "Kolejorz" ma najgorszą zdobycz z bezpośrednich potyczek z sezonu zasadniczego. Wygrał jedynie przy Bułgarskiej z Piastem Gliwice 3-0 (w listopadzie), Lechią Gdańsk 2-0 (w lutym) i ostatnio 4-0 z Pogonią Szczecin, jedno spotkanie w Poznaniu zremisował i trzy przegrał. Na wyjazdach było jeszcze gorzej - cztery remisy 1-1 i trzy porażki. Dla porównania - drużyny z grupy spadkowej potrafił punktować tak w Poznaniu (5 zwycięstwa, dwa remisy, jedna porażka), jak i na wyjazdach (pięć zwycięstw, trzy remisy). - To prawda, że gubiliśmy punkty w meczach z Legią, Śląskiem czy Cracovią, ale z Piastem, Lechią czy Cracovią potrafiliśmy wygrywać. A nawet gdy się to nie udawało, to byliśmy blisko rywala. Mamy teraz siedem takich spotkań, więc mam nadzieję, że ten bilans zdecydowanie poprawimy - mówi trener Lecha Dariusz Żuraw. Piast Gliwice doskonale spisuje się po wznowieniu rozgrywek - wygrał trzy spotkania, zremisował z Górnikiem Zabrze, stracił zaledwie jedną bramkę. O Lechu można powiedzieć to samo od połowy drugiego spotkania w Lubinie. Strzelił już rywalom - w 225 minut - dziewięć goli z rzędu! - Piast to zespół bardzo solidny i stabilny, trener Fornalik nie lubi robić zbyt wielu zmian. Drużyna doświadczona, która gra jednym młodzieżowcem. Musimy unikać strat w środku, bo z tego Piast żyje i zdobywa bramki. Zaczynamy mały finał, mamy siedem takich finałów do końca i chcąc coś ugrać w tej lidze, musimy jechać do Gliwic z nastawieniem na zwycięstwo - uważa Żuraw. Piast to chyba już jedyna drużyna, która byłaby jeszcze w stanie zagrozić Legii w jej drodze po mistrzowski tytuł. Broniący tytułu klub z Gliwic ma siedem punktów straty, nie może więc z Lechem nawet zremisować. Z drugiej strony - gdyby Lech wygrał na Śląsku, zbliżyłby się do rywali na punkt, a to dodałoby rumieńców walce o wicemistrzostwo kraju.