Partner merytoryczny: Eleven Sports

Korona Kielce - Arka Gdynia 1-1 w 34. kolejce Ekstraklasy. Utrzymanie Wisły i Zagłębia

Lubię to
Lubię to
0
Super
0
Hahaha
0
Szok
0
Smutny
0
Zły
0
Udostępnij

W 34. kolejce PKO Ekstraklasy Korona Kielce zremisowała 1-1 z Arką Gdynia. Taki wynik oznacza, że Wisła Kraków i Zagłębie Lubin są już pewne utrzymania w Ekstraklasie. Korona Kielce na pewno spadnie do I ligi, a Arka Gdynia jest tego bardzo bliska.

Video Player is loading.
Current Time 0:00
Duration 0:00
Loaded: 0%
Stream Type LIVE
Remaining Time 0:00
 
1x
    • Chapters
    • descriptions off, selected
    • captions and subtitles off, selected
      reklama
      dzięki reklamie oglądasz za darmo
      Arka Gdynia. Ireneusz Mamrot przed meczem z Zagłębiem Lubin. Wideo/INTERIA.TV

      Dla Korony Kielce najważniejsza wiadomość gruchnęła pół godziny przed rozpoczęciem spotkania. Wisła Kraków pokonała w Łodzi ŁKS, a ten wynik sprawił, że kielczanie stracili już matematyczne szanse na utrzymanie. Na boisko wychodzili ze świadomością, że mogą co najwyżej pociągnąć ze sobą Arkę do I ligi.

      - Gdyby mecz Wisły odbywał się wczoraj dziś wystawiłby pan inny skład? - został zapytany przed rozpoczęciem spotkania Maciej Bartoszek. - Pewnie tak - odpowiedział trener Korony. Można spodziewać się, że w następnych spotkaniach szanse dostaną młodzi zawodnicy, ale dziś na boisko - właściwie poza Petterim Forsellem (który w Koronie odpowiada za wszystko, w meczu z Arką rzucał nawet auty w pole karne) - wyszła spora grupa frustratów, która przegrała Koronie sezon. Jak na przykład Milan Radin, który brutalnym wślizgiem na początku meczu mógł wyrządzić sporą krzywdę Mateuszowi Młyńskiemu.

      Samo spotkanie rozpoczęła wspaniała bramka Michała Nalepy, który idealnie huknął z rzutu wolnego. Piłka, zanim wpadła do bramki, odbiła się jeszcze od poprzeczki. 1-0 już w 7. minucie.

      Arka miała więc prowadzenie, grała z pogodzoną ze spadkiem Koroną i powinna być zdeterminowana, by wygrać i walczyć o utrzymanie. Co więc działo się na boisku? Oczywiście, zaatakowała Korona. Doskonałej sytuacji nie wykorzystał Forsell, którego uderzenie obronił Pavels Steinbors, a później w dogodnej okazji spanikował Grzegorz Szymusik. Kilkukrotnie próbował strzału także Jacek Kiełb, ale brakowało mu precyzji.

      Więcej niż gry, było jednak awantur i przepychanek, a na boisku aż kipiało od złości. Do scysji doszło m.in. między Marcusem Viniciusem a Michaelem Gardawskim, a trener Maciej Bartoszek w kilkadziesiąt sekund zobaczyć dwie żółte kartki i jedną czerwoną, w konsekwencji wędrując na trybuny.

      Po 20 minutach drugiej części Kiełb powinien doprowadzić do wyrównania. Skrzydłowy był zupełnie sam w polu karnym i miał przed sobą jedynie Steinborsa. Huknął jednak wysoko ponad bramką.

      Arka wygrywała, ale grała tak, jakby była już pogodzona ze spadkiem. To Korona przeprowadzała kolejne akcje, a gdynianie wyglądali, jakby tylko marzyli o tym, by sędzia zakończył mecz przy wyniku 1-0. I zostali za to ukarani.

      W 82. minucie z rzutu wolnego w pole karne Arki dośrodkował Forsell, głową zgrał piłkę Adnan Kovaczević, a Tzimopoulos z z bliska wepchnął ją do bramki. 1-1, osiem minut przed końcem Arka traci tak cenne prowadzenie.

      W końcówce meczu piłkarzom obu drużyn puściły nerwy i dwukrotnie skoczyli sobie do gardeł. Było blisko kolejnych czerwonych kartek.

      Korona jest już pewna spadku z Ekstraklasy, a Arka Gdynia musi liczyć na cud, zwłaszcza, że dziś zwycięstwo, którego po prostu nie mogła wypuścić z rąk. Wisła Kraków i Zagłębie Lubin mogą świętować utrzymanie.

      Wojciech Górski

      Korona Kielce - Arka Gdynia 1-1 (0-1)

      Bramki: 0-1 Nalepa (7.), 1-1 Tzimopoulos (82.).

      Żółta kartka - Korona Kielce: Milan Radin, Michael Gardawski, Ognjen Gnjatic, Grzegorz Szymusik, Marek Kozioł. Arka Gdynia: Marcus Vinicius, Mateusz Młyński, Luka Maric, Jakub Wawszczyk, Adam Marciniak.

      Sędzia: Jarosław Przybył (Kluczbork). Widzów 1 046.

      Korona Kielce: Marek Kozioł - Grzegorz Szymusik, Adnan Kovacevic, Themistoklis Tzimopoulos, Michael Gardawski - Andres Lioi (64. Daniel Szelągowski), Jakub Żubrowski, Milan Radin (75. Dawid Lisowski), Ognjen Gnjatic, Jacek Kiełb - Petteri Forsell.

      Arka Gdynia: Pavels Steinbors - Damian Zbozień, Luka Maric, Adam Danch, Adam Marciniak - Mateusz Młyński (84. Kamil Antonik), Marcus Vinicius (64. Jakub Wawszczyk), Michał Nalepa, Marko Vejinovic, Maciej Jankowski - Oskar Zawada (59. Fabian Serrarens).

      Petteri Forsell (z przodu) i Luka Marić (z tyłu)//Łukasz Gągulski/PAP

      INTERIA.PL

      Lubię to
      Lubię to
      0
      Super
      0
      Hahaha
      0
      Szok
      0
      Smutny
      0
      Zły
      0
      Udostępnij
      Masz sugestie, uwagi albo widzisz na stronie błąd?Napisz do nas
      Dołącz do nas na:
      instagram
      • Polecane
      • Dziś w Interii
      • Rekomendacje