Świątek nie wytrzymała po meczu na US Open. Usłyszała to pytanie i wybuchła
Iga Świątek ma za sobą nadspodziewanie wymagający pojedynek z Holenderką Suzan Lamens (66. WTA). Raszynianka musiała się trochę natrudzić, jednak ostatecznie wygrała i awansowała do kolejnej rundy US Open. Po tym starciu Polka udała się na konferencję prasową, gdzie załamała się po usłyszeniu pytania od polskiego dziennikarza.

Iga Świątek jest już w 1/16 finału US Open. Wczoraj po południu wiceliderka rankingu WTA stoczyła nadzwyczaj trudny pojedynek z Holenderką Suzan Lamens, sklasyfikowaną na 66. miejscu zestawienia tenisistek. Miała być łatwa przeprawa dla Polki, jednak jej rywalka postanowiła inaczej.
Pierwszy set to gładkie zwycięstwo Świątek 6:1. Zupełnie inaczej sytuacja wyglądała jednak w drugiej fazie pojedynku. Lamens postanowiła postawić się raszyniance i zrobiła to skutecznie. Holenderce aż trzy razy udało się przełamać Świątek, dzięki czemu wygrała drugiego seta 6:4. W trzeciej odsłonie meczu wiceliderka rankingu WTA musiała się więc wziąć w garść. Szybko jednak przejęła kontrolę nad przebiegiem rywalizacji i ostatecznie wygrała tego seta 6:4. Tym samym awansowała do 1/16 US Open, gdzie zmierzy się z Anną Kalinską (29. WTA).
Dziwaczne pytania na konferencji Igi Świątek
Iga Świątek, po tym trudnym meczu w US Open udzieliła wywiadu na korcie. Tam stwierdziła, że trzeci set był w jej wykonaniu o wiele lepszy, niż drugi. Zaznaczyła jednak, że rywalka sprawiła jej problemy.
- Starałam się być pewniejsza w serwisie i pójść na całość, cieszę się, że udało mi się szybko objąć prowadzenie i zamknąć seta. To nie był prosty mecz i popełniałam błędy - przyznała z pokorą.
Polka dodała też, że chciałaby być bardziej proaktywna w przyszłości. Przez błędy, które popełniała, Lamens była w stanie wygrywać. Swoją wypowiedź na korcie Świątek skwitowała słowami, że wiele zależało od niej samej.
Później raszynianka spotkała się z dziennikarzami na konferencji prasowej. Kiedy pytania zaczął zadawać dziennikarz z Polski, Świątek nie wytrzymała.
Pytania dziennikarza z Polski załamały Igę Świątek
Iga Świątek przyszła na konferencję prasową po wymagającym meczu na US Open. Siłą rzeczy była więc dosyć zmęczona. Jakie więc musiało być jej zaskoczenie, gdy na konferencji prasowej usłyszała pytania od polskiego dziennikarza.
Ten najpierw chciał zapytać raszyniankę o Taylor Swift, a więc największą muzyczną idolkę zawodniczki. Za moment zmienił zdanie i postanowił zapytać o byłego trenera Świątek, Tomasza Wiktorowskiego. Zmiana pytania mocno skonsternowała wiceliderkę rankingu WTA. W pewnym momencie Polka schowała twarz w dłoniach.
- Czy był moment, żeby trochę porozmawiać? Żeby, żeby… Kamery uchwyciły ten moment. Chciałem zapytać, jak się z nim wtedy czułaś na korcie. Czy była możliwość, żebyś coś tam… - próbował wydusić z siebie dziennikarz.
Po chwili namysłu i potrzebie dojścia do siebie, Iga Świątek odpowiedziała:
- Jeśli kamery to uchwyciły, to można było zauważyć, że skończyłam trening, a trener dopiero zaczynał. Nie mieliśmy czasu porozmawiać. Spotkaliśmy się na obiekcie w Cincinnati po moim występie, chwilę rozmawialiśmy - powiedziała na konferencji.
Dziwne pytania się nie skończyły. Za chwilę polski dziennikarz postanowił zapytać raszyniankę, czy nie myślała o... wpleceniu we włosy koralików. W tym momencie Świątek wybuchła.
Co to jest za pytanie? Co to jest za pytanie, przepraszam? O co chodzi?
Okazało się, że autorem tych pytań był dziennikarz Przeglądu Sportowego Onet Tomasz Moczerniuk. Na swoim profilu w serwisie X wyjaśnił, dlaczego akurat zadał Świątek pytanie o koraliki.
- Konfa z Igą wymknęła się lekko spod kontroli. Niestety dostałem rykoszetem, bo nie spodobało się Jej, że zapytałem czy - skoro nowojorczycy lubią show - nie myślała kiedyś o tym, aby lekko zaszokować np. poprzez wplecienie we włosy koralików.
Kolejny mecz Igi Świątek rozpocznie się jutro (30 sierpnia). Pojedynek z Anną Kalinską wystartuje nie wcześniej niż o godz. 17 czasu polskiego.













