W końcu musiało do tego dojść. Polka nie mogła wiecznie wygrywać wszystkich meczów i turniejów. Ostatniej porażki doznała 16 lutego w Dubaju z Jeleną Ostapenko z Łotwy. Dziś 2 lipca przegrała w Londynie na korcie numer 1 Wimbledonu z doświadczoną Francuzką Alizé Cornet. Alize Cornet zaskakuje Igę Świątek już w pierwszym secie Świątek zaczęła mecz jakby od pierwszego gema zależał dalszy jego przebieg. Grała agresywnie, próbowała od razu przejąć inicjatywę i pokazać rywalce, że nie ma co liczyć na taryfę ulgową. Prowadziła 30:15, 40:30, miała przewagę. Ale gema - przy własnym serwisie - przegrała. Cornet w żadnym momencie nie odpuszczała. Wytrzymywała długie wymiany, prezentowała więcej atutów defensywnych niż ofensywnych, ale też potrafiła kontratakować. Zaskoczyła Świątek. Francuzka łatwo wygrała dwa kolejne gemy. Ku zaskoczeniu widzów na korcie numer 1 to ona była górą - prowadziła 3:0. Wkrótce Polka mogła przegrywać 0:4. Ten gem trwał osiem minut, zawodniczki rozegrały 16 punktów. Polka częściej trafiała w kort, szczególnie z backhandu, po pięknej akcji pierwszy raz w tym meczu przełamała serwis przeciwniczki. W dalszym ciągu jednak liderka rankingu nie mogła potwierdzić swojej pozycji i roli faworytki turnieju. Jak na siebie często się myliła. Bardzo źle radziła sobie po zagraniach z forhendu. Do końca seta sytuacja się nie zmieniła. Obie zawodniczki utrzymały swój serwis. A to oznaczało, że Cornet - po 51. minutach - wygrała seta 6:4. Sześć kolejnych gemów wygranych przez Francuzkę w drugim secie Drugi set toczył się początkowo po myśli Polki. Uzyskała przewagę. Wygrała pierwszy bardzo długi gem, a potem przełamała rywalkę, która wpadła w niewielki kryzys. Ale w trzecim gemie straciła swój serwis, a czwartego przegrała do 0. Z jednej strony imponowała Francuzka. Podejmowała właściwe decyzje we właściwym czasie. Zagrała kilka ładnych skrótów, mijała polską rywalkę przy siatce, pokonywała ją lobami. Z drugiej strony Świątek popełniała bardzo dużo niewymuszonych błędów, aż 33 w całym spotkaniu (31 było w trzech setach spotkania drugiej rundy z Kerkhove). Cornet odwróciła całkowicie losy seta i... meczu. Nieprzypadkowo wygrała sześć gemów z rzędu. To było coś, czego nie można było się spodziewać patrząc na tegoroczne osiągnięcia Świątek, choć dotychczasowe spotkania na trawie nakazywały ostrożność z optymistycznymi prognozami. Ale też Cornet grała znakomicie. Wykorzystała słabość polskiej zawodniczki. Zasłużyła na to zwycięstwo. Olgierd Kwiatkowski III runda turnieju singla pań Wimbledonu (pula nagród 40 mln dol.) Iga Świątek (Polska, 1) - Alizé Cornet (Francja) 4:6, 2:6