Wiadomość potwierdzona zarówno przez samego pięściarza, jak szefów Don King Production, w tym Boba Goodmana. "Andrzej wraca na ring w Paryżu. To już postanowione. Szukam dla niego rywala, który powinien być znany w ciągu kilkudziesięciu następnych godzin" - powiedział INTERIA.PL w Belterra, w stanie Indiana, podczas gali bokserskiej Showtime, Goodman."Kilku niezłych bokserów jest akurat w trakcie treningów, ale wiadomo, że nie będziemy chcieli Andrzejowi dawać od razu kogoś z najwyższej półki" - dodaje prawa ręka Kinga. Termin 17 marca, kiedy rewanżową walkę stoczą O'Neill Bell i Marc Mormeck był już wcześniej kojarzony z nazwiskiem polskiego pięściarza, ale Don King nie mógł się przez kilka tygodni doczekać na sakramentalne "tak" od Gołoty i zaczął planować powrót polskiego pięściarza dopiero na początek lata. Sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie w ciągu ostatnich 48 godzin. Najpierw Gołota, który od kilku tygodni przychodził trenować wspólnie ze swoim pierwszym - i ostatnim trenerem - Samem Colonną zaczął mówić, że chce spróbować już w marcu. "Wiedziałem, że mówi serio, kiedy kazał mi przyprowadzić sparingpartnerów. Andrzej nie sparuje, jak nie walczy" - mówił INTERIA.PL Colonna. "Później zaczął się pytać na kiedy ma kupić bilety do Paryża i wreszcie w piątek dostałem oficjalne potwierdzenie, że walczymy. Spadło to na mnie jak grom z jasnego nieba, bo mam umówione walki z czterema innymi moimi pięściarzami na 16 marca, a w dwóch miejscach jednocześnie nie umiem być. Decyzji jeszcze nie podjąłem. Zwłaszcza, że z Andrzejem trenuje tylko dlatego, że lubię faceta - nie mamy żadnego kontraktu. Sparingi wypadły nieźle. Dzisiaj miał pięciorundowy i widać, że kondycyjnie Andrzej jest OK. Bądźmy szczerzy - przeciwko wielu bokserom już taka forma Gołoty wystarczy bo to nie jakiś ringowy patałach, ale pięściarz, który cztery razy walczył o tytuł". A sam Andrzej? Jak zawsze tajemniczy; "Paryż to dobre miejsce do powrotu. Kibice z Polski będą mieli bliżej"... - powiedział Gołota. Przemek Garczarczyk z Belterry